Kotlety sojowe à la mielone
Od razu na wstępie powiem wam, że to najlepsze kotlety sojowe jakie jadłem. Zwykle – jeśli chodzi o kotlety sojowe – jemy takie coś na wzór schabowych, takie gotowe kotlety z dykty, nazywamy je tekturowymi. Sprasowane kawałki soi. Namacza się, panieruje i smaży. Lubimy je, bo robią się szybko, a i naprawdę smaczne są. Ale któregoś razu kupiliśmy w sklepie granulat sojowy. Leżał sobie kilka miesięcy w szafce i czekał, aż się za niego zabiorę. Plan na niego miałem w głowie już ułożony więc świadom byłem, że robienie tych kotletów potrwa znacznie dłużej niż tekturowych. Dlatego czekałem na jakiś wolniejszy weekend. W końcu nadszedł i oto objawiły się one: najlepsze kotlety sojowe à la mielone jakie jadłem, serio. Tak mi w głowie świtało, że mogą być dobre, ale ich smak nawet mnie zaskoczył.
250 g pieczarek
1 duża cebula
1-2 ząbki czosnku
Bułka kajzerka + 150 ml mleka do namaczania
1 jajko
1-2 jajka i bułka tarta do panierki
Sól, pieprz i ulubione przyprawy
Olej do smażenia
* My kupujemy w Carrefourze, ale podejrzewam, że bez problemu można kupić w każdym większym sklepie na dziale z produktami wege.
W tym czasie pieczarki i cebulę siekamy w kostkę. Czosnek albo wyciskamy, albo bardzo drobno siekamy. Całość wrzucamy na patelnię, na olej i dusimy. Solimy, pieprzymy i dodajemy ulubione przyprawy. Ja nie mam stałego zestawy, zależy co akurat mam pod ręką. Mogą to być zioła prowansalskie, może być oregano, suszony koperek czy natka pietruszki, co tam lubicie i uważacie, że pasuje. Ja lubię bardzo długo dusić na minimalnym ogniu. U mnie to nawet i godzinę może trwać. Powoli cebula z pieczarkami się duszą oddając smak. Nie spieszy mi się, bo granulat sojowy i tak stygnie.
Jednocześnie namaczamy kajzerkę. Tradycja nakazuje żeby była to wysuszona, twarda jak kamień, bułka. Ale nie oszukujmy się, nie ma konieczności. Jeśli macie taką suchą bułkę, to zalejcie ją mlekiem żeby zmiękła i nasiąkła nim. Jakieś 150 ml mleka powinno wystarczyć. Jeśli bułka wchłonie całe mleko, to dolejcie jeszcze trochę, tak na oko. Nie ma znaczenia, jak będzie trochę więcej, to też się nic nie stanie. Jeśli natomiast macie świeżą bułkę, to pokrójcie ją w kostkę i też zalejcie mlekiem. Niech dłuższą chwilę postoi i nasiąknie mlekiem.
Gdy pieczarki z cebulą będą już porządne uduszone i miękkie, a granulat sojowy wystygnie, to przekładamy pieczarki z cebulą do dużej miski. Granulat bierzemy z sitka po jednej garści i wyciskamy w wody. Wyciśnięty przekładamy do miski z pieczarkami. I tak garść po garści. Następnie wbijamy do miski jajko i dodajemy namoczoną w mleku bułkę. Na tym etapie można jeszcze trochę przyprawić jeśli uważamy to za słuszne. Wkładamy obie ręce do miski i porządnie mieszamy przez kilka minut aż uzyskamy w miarę jednolitą masę.
Przygotowujemy sobie panierkę, czyli w jednym głębokim talerzu 1-2 rozbełtane jajka, a w drugim bułka tarta. Formujemy kotlety (tak jak mielone), maczamy w jajku, obtaczamy w bułce i smażymy na patelni na oleju.
Smacznego!
Polecamy również nasz przepis na pieczarki w cieście.
PRZEPIS NA KOTLETY SOJOWE à la MIELONE
Kotlety sojowe à la mielone – składniki:
150 g granulatu sojowego *250 g pieczarek
1 duża cebula
1-2 ząbki czosnku
Bułka kajzerka + 150 ml mleka do namaczania
1 jajko
1-2 jajka i bułka tarta do panierki
Sól, pieprz i ulubione przyprawy
Olej do smażenia
* My kupujemy w Carrefourze, ale podejrzewam, że bez problemu można kupić w każdym większym sklepie na dziale z produktami wege.
Kotlety sojowe à la mielone – wykonanie:
Zaczynamy od zagotowania garnka wody. Myślę, że tak nie mniej niż 1,5 litra (a sam garnek powinien być trochę większy, co najmniej 2 litrowy). Do wrzątku wrzucamy granulat sojowy i gotujemy około 15 minut. Może kipieć więc warto albo pilnować, albo ustawić niezbyt duży ogień. Granulat można – dla poprawy smaku ugotować na bulionie zamiast na wodzie, albo dodać do wody ulubione przyprawy. Następnie granulat przelewamy na sito i czekamy aż wystygnie. Długo trzyma ciepło więc to trochę potrwa.W tym czasie pieczarki i cebulę siekamy w kostkę. Czosnek albo wyciskamy, albo bardzo drobno siekamy. Całość wrzucamy na patelnię, na olej i dusimy. Solimy, pieprzymy i dodajemy ulubione przyprawy. Ja nie mam stałego zestawy, zależy co akurat mam pod ręką. Mogą to być zioła prowansalskie, może być oregano, suszony koperek czy natka pietruszki, co tam lubicie i uważacie, że pasuje. Ja lubię bardzo długo dusić na minimalnym ogniu. U mnie to nawet i godzinę może trwać. Powoli cebula z pieczarkami się duszą oddając smak. Nie spieszy mi się, bo granulat sojowy i tak stygnie.
Jednocześnie namaczamy kajzerkę. Tradycja nakazuje żeby była to wysuszona, twarda jak kamień, bułka. Ale nie oszukujmy się, nie ma konieczności. Jeśli macie taką suchą bułkę, to zalejcie ją mlekiem żeby zmiękła i nasiąkła nim. Jakieś 150 ml mleka powinno wystarczyć. Jeśli bułka wchłonie całe mleko, to dolejcie jeszcze trochę, tak na oko. Nie ma znaczenia, jak będzie trochę więcej, to też się nic nie stanie. Jeśli natomiast macie świeżą bułkę, to pokrójcie ją w kostkę i też zalejcie mlekiem. Niech dłuższą chwilę postoi i nasiąknie mlekiem.
Gdy pieczarki z cebulą będą już porządne uduszone i miękkie, a granulat sojowy wystygnie, to przekładamy pieczarki z cebulą do dużej miski. Granulat bierzemy z sitka po jednej garści i wyciskamy w wody. Wyciśnięty przekładamy do miski z pieczarkami. I tak garść po garści. Następnie wbijamy do miski jajko i dodajemy namoczoną w mleku bułkę. Na tym etapie można jeszcze trochę przyprawić jeśli uważamy to za słuszne. Wkładamy obie ręce do miski i porządnie mieszamy przez kilka minut aż uzyskamy w miarę jednolitą masę.
Przygotowujemy sobie panierkę, czyli w jednym głębokim talerzu 1-2 rozbełtane jajka, a w drugim bułka tarta. Formujemy kotlety (tak jak mielone), maczamy w jajku, obtaczamy w bułce i smażymy na patelni na oleju.
Smacznego!
Polecamy również nasz przepis na pieczarki w cieście.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".