Koktajl truskawkowy
Słuchajcie, coś Wam powiem. Wymyśliłem wczoraj nową grę miejską.
Wyobraźcie sobie lokal:
Multitap. Białe, gołe ściany. Meble z europalet. Muzyka jakby ktoś łączył się do internetu w latach 90. Rzutnik rzuca na ścianę psychodeliczne obrazki z internetu.
Za barem pan znający się na piwie - z niejednego pokala piwo wąchał. Tunele w uszach, tatuaże na rękach, licencjat z socjologii, pęknięty ajfon, fryzura jak samuraj.
Na kontuarze w trzech rzędach, łukiem stoją butelki piwa różnych kształtów i wielkości. Każde jedno zostało uwarzone przez kogoś, kto zna różne nazwy chmielu i ma bardzo dużo postów na forum piwowym. Wszystkie są tak gorzkie, że wypada dodatkowo brać wodę żeby je popijać.
W kuchni kucharz-artysta robi koktajl z jagód wojny według Goji i zapieka jarmuż w batatach, przez co w całej knajpie śmierdzi jak w sklepie zoologicznym.
Przy stolikach same Taki Hemingłeje i Moniki Brodki. Taki - bystre obserwatory wielkomiejskiego życia w Warszawie – opowiadają o wielkomiejskim życiu w Warszawie, a Moniki Brodki z całych sił próbują zapomnieć Nowy Targ.
Czaicie typ knajpy?
No.
To moja gra polega na tym, żeby do takich miejsc nie chodzić.
Więc tak właśnie. Zamiast koktajlu z roślin, których nazwy nawet nie potrafię zapamiętać, polecam Wam nasz swojski, tradycyjny koktajl truskawkowy. Na lato, na ten upał, naprawdę nie ma nic lepszego. A dodatek banana sprawia, że nawet i głód można nim zaspokoić.
500 g truskawek
2 małe banany
2 szklanki jogurtu naturalnego
szklanka mleka
2-3 łyżki miodu
dwie solidne łyżki lodów waniliowych lub śmietankowych
Wszystkie składniki umieszczamy w misie blendera i miksujemy. Podajemy od razu w wysokich szklankach przyozdobionych liściem mięty i truskawką. Można podawać z kilkoma kostkami lodu.
Smacznego!
Czyli cała gra polega na tym, żeby siedzieć w domu ;) nigdy nie dodawałam lodów do koktajlu. Na pewno wypróbuję. Dobrze, że na targu pod domem mam jeszcze późne truskawki
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie koktajle :) Świetna alternatywa dla posiłku
OdpowiedzUsuńMyślałem, że tylko mi pieczony jarmuż tak śmierdzi :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta twoje wpisy
OdpowiedzUsuń