Domowe masło
Ten wpis powstał spontanicznie. Zawsze ubolewałem, że nie ma w Polsce odpowiednika angielskiej śmietany double cream, czyli czegoś o zawartości tłuszczu 40-45%. Z trudem można było znaleźć 36%. Skoro nie było nic innego to zadowalaliśmy się tym. Jak się nie ma co się lubi... Czy jakoś takoś... Aż nagle odkryliśmy, że Piątnica stanęła na wysokości zadania! Tak, jest! Od niedawna jest w sprzedaży śmietana 42%. Dedykowana m.in. do wyrobu domowego masła. Rewelacja! Piątnico, dlaczego kazałaś nam tyle czekać? No nic, dobrze, że się doczekaliśmy. Jest dobrze, cieszymy się. Tak więc właśnie spontanicznie chcieliśmy się z Wami podzielić naszą radością i pokazać jak łatwo z tej śmietany robi się masło. A że Wielkanoc lada moment więc zrobiliśmy masło w kształcie baranka. Potrzebne będą tylko:
sól (opcjonalnie, jeśli lubicie słone masło)
Potrzebny będzie do tego blender lub robot kuchenny. My rekomendujemy robota kuchennego. Po pierwsze robi się w nim szybciej, po drugie wszystko właściwie robi się samo. Przekładamy więc śmietanę do misy robota kuchennego i włączamy najwyższe obroty (ewentualnie w zwykłej misce używamy blendera z końcówką do ubijania białek). Po kilku minutach śmietana się ubije, ale nie przerywamy wyrabiania. Po kilku kolejnych chwilach bita śmietana zacznie opadać i rozdzielać się na małe grudki masła i maślankę. Na tym etapie możemy masło lekko posolić. Z każdą chwilą grudek będzie coraz więcej i będą się łączyć ze sobą.
Nie wyłączamy robota póki nie wytrąci się każdy kawałek masła, który ma
się wytrącić (uwaga: bardzo chlapie!). Następnie dłońmi wyławiamy zbite kawałki masła (zdejmujemy
również masło z mieszadła robota), formujemy kulkę i wkładamy do
lodowatej wody. Ugniatamy i płuczemy dopóki z masła będzie wydzielała
się maślanka. Masło formujemy w dowolny kształt i chowamy do lodówki.
Maślankę, która zastała śmiało można wypić, jest bardzo smaczna.
Z jednej śmietany 200 g uzyskamy ok. 100 g masła.
Jeszcze na koniec moja mała prywatna uwaga. Skierowana prosto do Piątnicy. Bo wiesz Piątnico, lubimy się, dzięki tobie jest na rynku śmietana, której mi brakowało. Ale jest jedna rzecz, której nie lubię bardziej niż innych rzeczy. Popularnie, w slangu młodzieżowym, nazywa się to "leceniem w chuja". Swoje nowe produkty, tę śmietanę również, oznaczasz symbolem "Bez GMO. Z mleka od krów karmionych paszami bez GMO". Niby wszystko jest fajnie, nie? Ale tylko niby... Wskaż mi, Piątnico, chociaż jedno wiarygodne naukowe badanie, które mówi o szkodliwości GMO dla ludzi. Nie pięć badań, nie dziesięć. Jedno. A wówczas się pokajam, przeproszę i zrobię Ci taką reklamę na blogu, że Twoim marketingowcom kapcie pospadają. A skąd się bierze panika i niechęć do GMO wśród zwykłych, szarych ludzi? Właśnie stąd, że jak duży koncern sugeruje (nawet nie mówi wprost, tylko sugeruje), że GMO może być szkodliwe to przecież z całą pewnością tak właśnie jest. Przecież nie sugerowaliby tego, gdyby to nie była prawda, no nie? Piątnico, to jest nie fair. To jest żerowanie na najniższych ludzkich instynktach, na strachu. Żerowanie na niewiedzy. Ludzie się boją nieznanego. A Wy jeszcze tym nieznanym straszycie. I strach i obawy podsycacie. Słabe to. Zamiast edukować, bazujecie na niewiedzy.
Zresztą równie ciekawy wpis znalazłem na Fecebooku. Niejaki Bartek Kuzia pisze tak:
"No więc krowa zjada te geny GMO, a trzeba pamiętać, że na nich bardzo często osiada glifosat. I te geny z glifosatem wędrują przez jej żołądek, przez te stacje męki: żwacz, czepiec i księgi. Na końcu trafiają do trawieńca, ale nic ich nie strawi, nawet trawieniec, bo geny GMO to twarde skurwysyny, wykute w sztolniach firm biotechnologicznych. A glifosat jeszcze gorszy. Potem krowa robi mleko, które aż roi się od genów, dobrze, że cielaczek tego nie pije, bo ludzie zabierają! Mleczarze je gotują, ale geny GMO tylko się z nich śmieją, haha! Robi się z tego mleka serek, człowiek to zjada, wchłania te geny, ten Roundup. No i potem wiadomo, nowotwory, alergie, depresja, trzy miesiące jogi i detoksu lewatywami z kawy nie pomogą.
No nic, czułem potrzebę wygadania się. Nadal się lubimy, Piątnico. Produkty macie wysokiej jakości. A wysoką jakość cenię.
Zresztą równie ciekawy wpis znalazłem na Fecebooku. Niejaki Bartek Kuzia pisze tak:
"No więc krowa zjada te geny GMO, a trzeba pamiętać, że na nich bardzo często osiada glifosat. I te geny z glifosatem wędrują przez jej żołądek, przez te stacje męki: żwacz, czepiec i księgi. Na końcu trafiają do trawieńca, ale nic ich nie strawi, nawet trawieniec, bo geny GMO to twarde skurwysyny, wykute w sztolniach firm biotechnologicznych. A glifosat jeszcze gorszy. Potem krowa robi mleko, które aż roi się od genów, dobrze, że cielaczek tego nie pije, bo ludzie zabierają! Mleczarze je gotują, ale geny GMO tylko się z nich śmieją, haha! Robi się z tego mleka serek, człowiek to zjada, wchłania te geny, ten Roundup. No i potem wiadomo, nowotwory, alergie, depresja, trzy miesiące jogi i detoksu lewatywami z kawy nie pomogą.
Seriously, Piątnica, ale macie jazdę".
No nic, czułem potrzebę wygadania się. Nadal się lubimy, Piątnico. Produkty macie wysokiej jakości. A wysoką jakość cenię.
a w jakim sklepie dostane tą smietanę???
OdpowiedzUsuńTo już raczej nie do nas pytanie, my jej nie sprzedajemy ;) U nas (w Warszawie) praktycznie w każdym sklepie jest.
UsuńDziękuję za ten artykuł
OdpowiedzUsuńMało kto o tym problemie GMO na blogach pisze 😑
A ja dziękuję za odwiedziny i komentarz ;)
UsuńPopularność bloga zbudowałem właśnie na szczerości wobec czytelników. Mówię wprost jak jest mówię o tym co mnie boli i cieszy, co mi się podoba, a co nie. Dzięki temu czytelnicy mają pewność, że jeżeli o jakimś produkcie dobrze piszę, to nie dlatego, że dana firma mi za to zapłaciła.
Ja masło zrobiłam kiedyś przypadkiem, jak pierwszy raz kremówkę w robocie ubijałam. Idzie dużo szybciej, niż ręcznym mikserem ;)
OdpowiedzUsuńHeh, ostatnio zrobiłem to samo ;) Tę właśnie śmietanę ubijałem, do deseru chciałem. Zagapiłem się na moment i już za późno było ;)
UsuńDziękuję za przepis na masło, natomiast pojazd po GMO trochę mi się nie spodobał. Ludzie nie są uświadomieni, że szkodliwość GMO nie polega na modyfikacji genetycznej danego organizmu, a właśnie wspomnianych chemikaliach kumulujących się w nich. Wspomniane substancje- glifosat, roundup są odpowiedzialne za nadwrażliwość immunologiczną i prawdopodobne działanie karcynogenne.
OdpowiedzUsuńJednym z powodów modyfikacji genetycznych jest np. to, żeby rośliny były odporne na różne szkodniki. Wówczas można stosować znacznie mniej środków owadobójczych. A tym samym są one zdrowsze od tych, przy których stosuje się więcej środków owadobójczych (czyli od tych nie-GMO).
UsuńPoza tym bardzo nie lubię używania słowa "prawdopodobnie" jako pewnik. Prawdopodobnie to znaczy "może tak, może nie".