Domowy "Baileys"
Witamy Was w nowym roku! Kolejny rok jesteśmy z Wami, kolejny rok Wy jesteście z nami. To miłe. I zarazem motywujące. Za miesiąc będziemy obchodzić 7 urodziny bloga. A tymczasem mamy dla Was pewien bardzo smaczny likier. Nazwaliśmy go "Baileysem" chociaż z oryginalnym Baileysem niewiele ma wspólnego jeśli chodzi o smak. Użyliśmy za to podobnych składników jak w oryginalnym Baileysie, stąd nazwa. Zresztą mniejsze znaczenie ma to czy smakuje jak oryginał, ważne jest, że smakuje naprawdę wybornie. Aż chce się pić. Myślimy, że ten trunek rozbudzi niejedną Waszą imprezę czy spotkanie w gronie przyjaciół.
puszka/kartonik mleka skondensowanego słodzonego (ok. 500-530 g)
400 ml whisky
2 łyżki kakao
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (możecie przygotować sami z TEGO przepisu)
Cała rzecz jest naprawdę prosta. Jeśli macie robota kuchennego to go użyjcie, wówczas naprawdę nic nie będziecie musieli robić. A jak nie macie to trzeba będzie ręcznie sprawę załatwić.
Najpierw rozpuszczamy kakao w minimalnej ilości wrzątku. Następnie do miski wlewamy skondensowane mleko i śmietanę. Mieszamy aż się połączą. Dodajemy kakao i mieszamy aż się połączy wszystko. Dodajemy ekstrakt waniliowy i znowu mieszamy do połączenia. Na koniec dolewamy whisky i ponownie mieszamy. Nalewamy do butelek i cieszymy się pysznym smakiem. Likier gotowy jest do picia od razu.
Smacznego!
Oo to coś zdecydowanie dla mnie 😄👍
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecamy ;)
UsuńNauczony doświadczeniem wiem, że domowy Baileys raczej słabo przypomina oryginał :) Niemniej, jest znakomity w smaku i czasami wychodzi nawet lepszy od swojego słynnego pierwowzoru. Przy okazji mamy ogromną satysfakcję, kiedy goście rozpływają się w zachwytach i proszą o przepis. U mnie na święta Baileys to pozycja obowiązkowa, likier jest lubiany przede wszystkim przez panie, ale dzięki zawartości whisky i panowie nie pogardzą : ) PS: świetna etykieta!
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej, z oryginałem niewiele ma wspólnego, ale to wyraźnie zaznaczyliśmy w poście ;)
UsuńAle teraz pracuję usilnie nad domowym odpowiednikiem Sheridana. I to takim odpowiednikiem naprawdę zbliżonym do oryginału. Póki co z marnym skutkiem, ale nie ustaję w próbach ;)
A etykiety sam projektuję, cieszę się, że się podobają ;)
Trzeba zrobić ten likierek, ale z niecierpliwością czekam na doświadczenia nad Sheridanem. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNa to trzeba będzie jeszcze trochę poczekać ;) Ale cierpliwość się opłaci, tak myślę ;)
UsuńBrzmi pysznie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie piłam. Wczoraj robiłam pinacoladę, straszny zapychacz :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam ;)
UsuńPyszności. Częstuje się :-)
OdpowiedzUsuńBierz ;)
UsuńOprócz mleka i kremówki , wszystko jest. Dokupię i zrobię. Apetycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNie zwlekaj ;)
UsuńJakie kakao mam użyć? Prawdziwe czy takie rozpuszczalne?
OdpowiedzUsuńPrawdziwe (które zresztą też jest przecież rozpuszczalne).
UsuńNie wiedziałam, że tak łatwo można sobie przygotować domowy likier. Na pewno jest pyszny :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło, jeżeli dodasz ten przepis do linkowego party na moim blogu.
Mam wiele prostych likierów na blogu. Przejrzyj sobie, może coś ci wpadnie w oko ;)
UsuńWygląda nieziemsko i pewnie też tak smakuje :)
OdpowiedzUsuńJa razem z mężem zaczęłam z końcem lata robić własne nalewki i to naprawdę wkręca :) Robimy już kolejną, aktualnie pomarańczową z kawą i w przyszłym roku możliwe, że uruchomimy się jeszcze winnie :))
My z kolei powoli przymierzamy się do piwa i cydru ;)
Usuńmniamsiu! skąd wiedzieliście że ostatnio jestem na etapie likierów na bazie mleka? na święta robiłam kawowy i kajmakowy... ale bajlejs.... muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńdzięki za przepis
buziole na nowy rok
:o)))
Bo my wiemy wszystko! :)
UsuńWszystkiego dobrego w kolejnym roku! Wielu pysznych przepisów :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Tobie też najlepszego ;)
UsuńNormalne że w nalewce z kopiko mi sie oddziela ciemniejsza część na dole?
OdpowiedzUsuńTak się może zdarzyć. To nic złego, musisz po prostu wstrząsnąć butelką.
UsuńTo się ciągle tworzy, i ciągle wstrząsam, a między tym mam taką warstwę z cząsteczkami.
UsuńWarstwa z bąbelkami powietrza pewnie. To normalne przy wstrząsaniu. W domowych produktach czasami dzieją się takie rzeczy, ale to nis strasznego. Taki po prostu ich urok.
Usuńaaaa - nie wiem czy chciałam wiedzieć ile w oryginalnym Baileysie jest kremówki :D Teraz mi w gardle stanie :D A przepis apetyczny więc kto wie, czy się jednak nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNo więc jak tu trafiłam? za sprawą FW i dyskusji pod "Drzewem życia" :D moc internetów. Pozytywny ten blog, chyba tu zostanę. A pomysł powyższy wykorzystam już w tym tygodniu w celu utylizacji zapasów whiskey. Pozdrawiam, aga
OdpowiedzUsuńHeh, pokrętne ścieżki ;) Widać warto różne rzeczy pisać w internecie ;) Zapraszam zatem częściej!
Usuńczy ten ekstrakt waniliowy (samodzielnie robiony) zastępuję się takim do robienia ciast ?
OdpowiedzUsuńMoże być taki do ciast.
Usuńzdecydowanie odradzam; to olej rzepakowy plus wanilina tfu...kiedyś sam się nabrałem i wlałem do nalewki gruszkowej (pływały oczka jak w rosole).
UsuńSkończę jako alkoholiczka !!!!!!
OdpowiedzUsuńMoże to trochę męczące życie, ale za to jakie przyjemne! :)
UsuńBędę musiała kiedyś go wypróbować. Oryginał mi smakuje, teraz pytanie czy jego "kopia" też?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że posmakuje ;)
UsuńAnjak dam zwykła wódkę?
OdpowiedzUsuńTo też wyjdzie, ale będzie miało inny smak.
UsuńPowiem tak, robiłem i kopiko i baileysa, obie świetne, ale jak dla mnie baileys klase wyżej od kopiko;]
OdpowiedzUsuńBtw. moglibyście udostępniać etykiety, żeby sobie naklejać;]
Ja oba napitki lubię, każdy ma swój specyficzny smaczek ;) A etykiety to ja mogę udostępniać, nie ma problemu. Z tym, że są one dostosowane do naszych butelek, komuś może ten wymiar niekoniecznie pasować. No i są z naszym logo. Więc ktoś by miał butelki oklejone etykietkami z naszym logo Marder&Marder Distillery ;)
UsuńMożna gdzieś udostępnić, zobaczymy jak wyjdzie, a z Baileysem ciekawa sprawa, zrobił mi się taki czop przy korku.
UsuńCzasami taki czop się robi, nie wiem dlaczego. Ale wtedy po prostu wstrząsam butelką i czop odpada i rozpuszcza się w butelce.
UsuńA jak napiszesz do mnie na blogowego maila (kontakt@chleby.info) to ci prześlę etykietę. Chociaż nie wiem czy ci się przyda, bo jest spersonalizowana na moje potrzeby - tak jak pisałem.
Zapowiada się pysznie, takie właśnie trunki lubię :)
OdpowiedzUsuńZrób i nie zawahaj się go użyć! :)
UsuńMusi byś przepyszny! Chętnie skorzystam z przepisu :)
OdpowiedzUsuńSprawdź też nasze inne przepisy na likiery ;)
UsuńWitam jak idą prace nad Scheridanem myślę że nie tylko mnie nurtuje to pytanie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ehh, póki co wcale nie idą, niestety musieliśmy wstrzymać eksperymenty. Ale niebawem mamy nadzieje wrócić do tego i trochę przy tym posiedzieć.
Usuń