Nalewka jarzębinowa
Przerobiliśmy na nalewki większość znanych nam owoców. Niewiele jest tych, z których jeszcze nalewki nie zrobiliśmy. Ale i one się doczekają, cierpliwości. Ogranicza nas tylko jedna rzecz, bardzo niepozorna. Po prostu nie mamy tylu butelek, nie stać nas żeby co chwilę po kilka kartonów kupować. Więc stopniowo, powoli wzbogacamy się o nalewki. Nie ma pośpiechu, wszystkie, które chcemy - zdążymy zrobić. Nie w tym roku, to w kolejnym. Nalewki uczą cierpliwości, naprawdę. Ale teraz na chwilę zarzuciliśmy owoce i wzięliśmy się za jarzębinę. Nazbieraliśmy z Madzią 2 kg i podzieliliśmy się po równo. Z kilograma ja zrobiłem nalewkę, a z drugiego kilograma Madzia zrobiła przetwory. Tyle się nasłuchałem o walorach smakowych tej nalewki, że musiałem ją zrobić.
1 kg jarzębiny
150 g cukru
0,5 litra wody
0,5 litra spirytusu 95%
sok z połowy cytryny
skórka z połowy cytryny
Zaczynamy od przemrożenia jarzębiny. Mrozimy ją przez dobę. Ma to na celu zniwelowanie goryczki. Po dobie wkładamy wciąż zamrożoną do słoja i dodajemy pozostałe składniki. Zakręcamy i odstawiamy w ciepłe i ciemne miejsce. Przez kilka dni potrząsamy słojem raz dziennie żeby się cukier rozpuścił. Trzymamy tak 4 tygodnie. Po tym czasie filtrujemy i butelkujemy. Do picia nadaje się dopiero po roku, ale warto tyle poczekać, tez smak wynagrodzi tak długie czekanie.
Smacznego!
Smacznego!
Mam pytanie. Gdzie kupujecie tak ładne butelki?
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o same butelki to na eurowin.pl. Natomiast wszelkie etykiety rysuję sam ;)
Usuńboskie te etykiety ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń