Tarta cebulowa
Cebula, bardzo niedoceniane warzywo. Wiele osób jej po prostu nie lubi i unika. A to błąd. Bo po pierwsze cebula to samo zdrowie, po drugie być może po prostu nie potrafią jej przyrządzić, a po trzecie cebula jest tak uniwersalna, że można ją obrobić na naprawdę dowolny sposób, tak że np. straci swój naturalny cebulowy smak, a zyska przyjemną słodycz.
Cebula znajduje swoje zastosowanie nie tylko w kuchni. Łupiny cebuli doskonale sprawdzają się jako barwnik do farbowania jajek na Wielkanoc. Przekrojona na pół cebula doskonale wyciąga jad pszczoły czy osy po ukąszeniu. Z łupin również dawniej robiono wywar, który barwił blond włosy na piękny złocisty kolor. Ale mimo jej niewątpliwie wszechstronnych zalet skupimy się jedynie na aspekcie kulinarnym lub okołokulinarnym. To znaczy na samym spożywaniu cebuli i na tym, co ona dać nam może dobrego. I tak będzie to jedynie niewielki wycinek jej właściwości. O cebuli można napisać naprawdę obszerne opracowanie, pewnie i na całą książkę bylibyśmy w stanie zebrać materiały. Niestety nie mamy tutaj aż tyle miejsca. Dlatego przedstawimy tylko skrót informacji, zarys dobrodziejstw, które niesie ze sobą cebula. A jak dana rzecz Was zainteresuje to z bez problemu odnajdziecie stosowne informacje, które poszerzą Waszą wiedzę.
Cebula, nie dość, że dodaje smaku potrawom, to jeszcze ma cały szereg zdrowotnych właściwości.
Wymienimy chociażby kilka, na potwierdzenie naszych słów. Samego raka może cebula nie leczy, ale zdecydowanie zmniejsza zachorowanie na niektóre nowotwory, np. nowotwór jelita grubego, jamy ustnej, gardła, nerek czy jajników (zresztą czosnek działa podobnie).
W znacznym stopniu zapobiega również pojawieniu się cukrzycy u osób z grupy ryzyka. Natomiast osoby, które już cukrzycę mają powinny również spożywać cebulę, ponieważ obniża ona poziom cukru we krwi, a tym samym pozwala zmniejszyć ilość przyjmowanej insuliny.
Posiada również właściwości rozrzedzające krew, a także przeciwdziała powstawaniu zakrzepów. Zawiera dużo potasu i pomaga obniżyć ciśnienie tętnicze. Jest więc idealna dla osób z nadciśnieniem.
Mężczyzn powinien zainteresować fakt, że oprócz potasu cebula zawiera także spore ilości cynku, który z kolei zapobiega chorobom prostaty. Tak więc panowie, włącznie na co dzień cebulę do swojej diety.
Cebula, poprawiając trawienie, idealnie radzi sobie z zaparciami. W celu może użyć zarówno cebuli surowej, jak i duszonej.
Jeżeli mieliście terapię antybiotykami, to i tutaj cebula przyjdzie z pomocą. Wówczas, po zakończeniu leczenia, wskazane jest spożywanie cebuli przez kilka dni pod rząd. Nie musi być surowa, dla lepszego smaku może być duszona, przyprawiona solą, pieprzem, czy oliwą. Spożywana z chlebem może stanowić całkiem smaczne danie.
Ciekawym jest również fakt, że cebula nieźle regeneruje wątrobę. Zatem może stanowić całkiem niezłe rozwiązanie, gdy poprzedniego dnia nieco przesadzimy z alkoholem.
Jednak nie każdy i nie zawsze możne spożywać cebulę. Niestety czasami jest ona wykluczona. Ostrożność powinny zachować osoby chorujące na nerki czy wątrobę. Tak, wspomnieliśmy w poprzednim akapicie, że na wątrobę działa dobrze, ale tylko na zdrową, np. nadwyrężoną alkoholem. Przy poważniejszych chorobach wątroby już nie jest takim dobrym lekarstwem. Ostrożność również zalecana jest przy chorych jelitach czy niewydolności serca. Wykluczona jest również przy skłonnościach do zgagi.
Warto również znać jeszcze jedną właściwość cebuli. W postaci syropu doskonale pomaga w przeziębieniu i problemach z gardłem. Należy wówczas pokroić cebulę w plastry i w dużym kubku obficie zasypać cukrem. Następnie odstawić na kilka czy kilkanaście godzin w ciepłe miejsce. W tym czasie cebula puści soki. Kilka łyżek takiego cebulowego słodkiego soku naprawdę może zdziałać cuda. I wcale nie smakuje tka źle, jak by się mogło wydawać.
Na koniec mamy jeszcze ciekawostkę. Dlaczego od cebuli się płacze i jak zrobić, żeby tego płaczu nie było? Tutaj posłużymy się nauką, a konkretnie chemią. Nie będziemy Was zanudzać nazwami, których i tak nikt nie potrafi wymówić (jak np. jeden z naszych bohaterów odpowiedzialnych za łzawienie: kwas 1-sulfopropenylowy). Otóż po prostu podczas krojenia cebuli wydzielają się z niej różne składniki i substancje. Jeden z nich zawiera siarkę. Na skutek dalszych reakcji zachodzących między uwalnianymi z cebuli substancjami siarka ta przeistacza się w gaz o zabawnej nazwie "czynnik wywołujący łzawienie" zwany również "czynnikiem płaczu". Gaz ten unosi się, prosto do naszych oczu. Niestety ma on fatalną właściwość: reagując z wodą przekształca się w kwas siarkowy. I to właśnie dzieje się w naszych oczach. Stąd to paskudne pieczenie. Jak zatem się bronić? Prostym i niezwykle skutecznym sposobem jest po prostu kroić cebulę w ochronnych okularach, np. takich do pływania na basenie. Ale można też podejść do sprawy naukowo. Jak już wspomnieliśmy "czynnik płaczu" reaguje z wodą. Można zatem przed krojeniem obraną cebulę potrzymać trochę w wodzie. Reakcja w większości przejdzie w wodzie, a my będziemy bezpieczni.
Można też cebulę mrozić ok. 15-20 minut przed krojeniem. Pomaga to o tyle, że te wszystkie procesy w niskich temperaturach zachodzą o wiele wolniej.
Znana jest również metoda krojenia cebuli obok włączonego palnika w kuchence gazowej. Wbrew pozorom i ona ma naukowe wytłumaczenie. Otóż alliinaza - enzym, który uwalnia się z cebuli jako pierwszy i zapoczątkowuje całą resztę reakcji, w wysokich temperaturach nie uaktywnia się. Lub też uaktywnia w znacznie mniejszej ilości.
Nasi dziadkowie znali jeszcze jedną metodę. Gwizdanie podczas krojenia cebuli. Brzmi zabawnie, prawda? Cóż, nauką już tego nie wytłumaczymy, ale możemy wziąć to na logikę. Jak gwiżdżemy to dmuchamy. A tym samym rozdmuchujemy lecący do góry, wprost do naszych oczu, czynnik płaczu. Czyli niektóre zabobony nie są takie głupie, na jakie wyglądają. A Wy macie jakiś swój sprawdzony sposób na krojenie cebuli?
Tym samym chcieliśmy zakończyć ten krótki wpis o cebuli i zaprosić Was na cebulową tartę. Jest naprawdę wyśmienita.
Potrzebujemy:
Na spód:
250 g mąki
120 g masła
1 żółtko
sól
2 łyżki wody
Na farsz:
1 kg cebuli
2 łyżki masła
2 roztrzepane jajka
0,5 szklanki śmietany
6 łyżek startego sera (np. czerwony Cheddar)
Mąkę przesiewamy z odrobiną soli i zagniatamy z masłem. Dodajemy żółtko rozrobione z odrobiną wody, szybko zagniatamy ciasto (żeby jak najmniej się ogrzało) i wkładamy do lodówki na godzinę (zawinięte w folię spożywczą). Cebulę obieramy i kroimy w drobne plasterki lub w pióra. Podsmażamy ją powoli ma maśle aż będzie miękka. Nie zrumieniamy jej. Zdejmujemy patelnię z ognia i zostawiamy do wystudzenia. Dodajemy 2 roztrzepane jajka, śmietanę i połowę startego sera, lekko solimy. Wyjmujemy ciasto z lodówki i wylepiamy nim wysmarowaną masłem formę do tarty. Podpiekamy je 15 minut w 180 stopniach. Zostawiamy do wystudzenia i nakładamy farsz. Pieczemy przez 35 minut w 180 stopniach. Na 5 minut przed końcem pieczenia posypujemy tartę pozostawionym wcześniej serem i pieczemy do końca czasu.
Smacznego!
Wygląda nieźle a jeśli pomaga na zaparcia to czemu nie, wypróbuję na pewno tak jak dicopeg który się idealnie sprawdza przy takich dolegliwościach :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak ci smakowała ;)
UsuńA śmietana jak dokładnie ?
OdpowiedzUsuńMy daliśmy 18%, zwykle takiej używamy.
UsuńDziękuję :).
OdpowiedzUsuńZapobiega chorobom prostaty chyba, bo prostacie samej w sobie zapobiec ciężko ;)
OdpowiedzUsuńSyrop z cebuli to zmora mojego dzieciństwa. Ale w każdej innej postaci bardzo ją lubię :) W takiej tarcie musiała smakować bosko! :)
Oj tam, oj tam, zaraz poprawię ;)
Usuń