Nalewka malinowa (malinówka)
W tej nalewce pokładaliśmy naprawdę wielkie nadzieje. Zawsze w okresie letnim dostajemy od Madzi babci doskonały syrop z malin. Naprawdę rewelacyjny. Gęsty i słodki. Tak dobrego syropu z malin nie piłem nigdy. Latem pijemy go z wodą gazowaną, a zimą z herbatą. I własnie ta nalewka jawiła nam się jako coś w stylu tego szlachetnego syropu. Wyobrażaliśmy sobie, że też taka pyszna będzie. Dlatego bardzo się staraliśmy i przyłożyliśmy do opracowania tego przepisu. A co z tego wyszło? O tym przeczytacie na samym końcu tego wpisu.
Zanim przejdziecie do dalszej częścipolecamy zapoznać się z tym wpisem. Znajdziecie tutaj wszystko, co powinniściewiedzieć o nalewkach.
1,5 kg malin
1,5 litra spirytusu 60%
0,4 kg miodu
skórka z 1 cytryny
sok z połowy limonki
Maliny układamy w słoju, wrzucamy startą skórkę z cytryny (samą żółtą skórkę, bez białego albedo pod spodem) i zalewamy spirytusem (wszystkie owoce muszą być pod powierzchnią alkoholu).
Słoik zakręcamy i zostawiamy w ciepłym miejscu na 2 tygodnie. Od czasu do czasu mieszamy potrząsając słoikiem.
Po tym czasie zlewamy przez durszlak nalew do innego słoika. Maliny dobrze odciskamy na durszlaku żeby oddały jak najwięcej soku. Dodajemy miód oraz sok z limonki. Zakręcamy i odstawiamy na miesiąc. Następnie całość dokładnie filtrujemy i butelkujemy. Odstawiamy do dojrzewania w ciemne i chłodne miejsce na 3 miesiące.
Smacznego!
PS. Nalewka wyszła doskonała. Na słodkość idealna (czyli nie słodka, tylko tyle, ile potrzeba), z wyczuwalnym smakiem cytrusowym. Słodycz malin kontrastuje z kwasowością, fajnie się te smaki uzupełniają. Dla porównania niedługo zrobimy też z samych malin, już bez cytrusów.
Po tym czasie zlewamy przez durszlak nalew do innego słoika. Maliny dobrze odciskamy na durszlaku żeby oddały jak najwięcej soku. Dodajemy miód oraz sok z limonki. Zakręcamy i odstawiamy na miesiąc. Następnie całość dokładnie filtrujemy i butelkujemy. Odstawiamy do dojrzewania w ciemne i chłodne miejsce na 3 miesiące.
Smacznego!
PS. Nalewka wyszła doskonała. Na słodkość idealna (czyli nie słodka, tylko tyle, ile potrzeba), z wyczuwalnym smakiem cytrusowym. Słodycz malin kontrastuje z kwasowością, fajnie się te smaki uzupełniają. Dla porównania niedługo zrobimy też z samych malin, już bez cytrusów.
Mam pytanko czy przez ten miesiąc po dodaniu miodu także codziennie potrzasamy słojem czy zostawić w spokoju?
OdpowiedzUsuńMożna wstrząsnąć co kilka dni. Ale jak o tym zapomnisz to też się nic nie stanie.
UsuńWitam mam pytanie czy miód dodajemy do odcedzonych malin czy do nalewu
OdpowiedzUsuńDo nalewu. Same odcedzone maliny już nie będą potrzebne.
UsuńWitam,wiśniówka już leżakuje,wczoraj przefiltrowana,zlana do butelek malinówka już teraz są pyszne nie wyobrażam sobie jakie będą jak się przegryzą.Teraz w kolejce do butelkowania czeka żurawinówka i do zrobienia czekoladówka.Miałeś rację nalewki wciągają,a Twoje są naprawdę super! Żałuję że dopiero teraz natrafiłam na tego bloga.Ja filtruję nalewki przez duży lejek (wyłożony filtrem do kawy i ręcznikiem papierowym)bezpośrednio do butelek.Pozdrawiam serdecznie Ewa
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa ;) Działaj dalej i wpadaj częściej!
Usuń