Tiramisu po polsku
Nie bardzo wiedzieliśmy jak ten deser nazwać. A dobrze by było żeby jakąś nazwę miał, żeby łatwo go było identyfikować. A nazwy do tej pory nie miał, bo Madzia sama, na poczekaniu, go wymyśliła. Ot, takie z niej sprytne dziewczę. Najbliżej ze znanych nam deserów było mu do tiramisu. Więc tak właśnie go nazwaliśmy. Tiramisu po polsku. Purystów jedzeniowych od razy przepraszamy. Nie obrażajcie się, wiemy, że z tiramisu nie ma to nic wspólnego. Taka nazwa tylko, tak samo dobra jak każda inna. Sam deser natomiast jest lekki i pyszny, dla przełamania smaku zwieńczony suszoną żurawiną. Ostatnio Madzia często robi wariacje tego deseru, zawsze trochę inne. Pobawcie się i Wy tymi smakami, pokombinujcie. A jak wymyślicie coś ciekawego to podzielcie się z nami w komentarzach.
Potrzebujemy:
300 g sękacza
500 g serka mascarpone
3 żółtka
2 łyżki cukru pudru
1 szklanka świeżo zaparzonej mocnej kawy
50 ml likieru Amaretto (albo więcej, wedle gustu i smaku)
suszona żurawina
kilka szklanych pucharków
Żółtka z cukrem ucieramy mikserem na jasną kremową masę. Dodajemy mascarpone i likier Amaretto i delikatnie miksujemy (na najniższych obrotach) żeby masy się połączyły.
Do każdego pucharka wkładamy po trochu pokruszonego sękacza (zostawiamy odrobinę do posypania po wierzchu) i podlewamy go ostudzoną kawą (tylko nie za dużo). Wykładamy po porcji zmiksowanej masy. Wierzch posypujemy pozostawionym sękaczem i suszoną żurawiną. Wkładamy na kilka godzin do lodówki, aby deser stężał.
Smacznego!
Nazwa to sprawa drugorzędna, najważniejsze, że jest pyszny! :)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda i do wypróbowania :-) Chwile mnie nie było u Was i zmiany, zmiany :-)dla mnie na lepsze te wizualne :-)
OdpowiedzUsuń