Tarta cytrynowa z bezą
Niedawno obejrzeliśmy film "Tost. Historia chłopięcego głodu". Jest to historia angielskiego kucharza, dziennikarza kulinarnego, gwiazdy programów kulinarnych - Nigela Slatera. Sam film jest średni, nie porywa wielce. Ale warto go obejrzeć chociażby ze względów kulinarnych. Tyle pysznych dań się tam przewija! A przede wszystkim jednym z bohaterów jest właśnie cytrynowa tarta z bezą (która już w dorosłym życiu stała się popisowym daniem Nigela Slatera). Na filmie wyglądała tak rewelacyjnie, że już w trakcie oglądania wiedzieliśmy, że ją zrobimy.
Jak się okazało smakowała dokładnie tak samo jak wyglądała. Pyszna! Dość słodka, ale taka właśnie powinna być. I nieco cierpka, bo w końcu cytryny też robią swoje. Fajne połączenia smaków. Co prawda, gdy my już ją zrobiliśmy, okazało się, że nie jest to oryginalny przepis pana Slatera, ale i tak smakowała wybornie. Myślę, że kiedyś jeszcze zrobimy według oryginalnego przepisu, ciekawi jesteśmy czy się różni w smaku, a jeśli tak, to jak bardzo. I czy na plus czy na minus :)
Na formę 24 cm potrzebujemy:
Na ciasto:
300 g mąki tortowej
200 g masła
100 g cukru pudru
Na krem:
4 cytryny
3 łyżki mąki ziemniaczanej
50 g cukru
6 żółtek
50 g masła
50 ml wody
Na bezę:
12 białek
200 g cukru
1 łyżka soku z cytryny
Wykonanie:
Zagniatamy mąkę, posiekane na kawałki masło i cukier puder. Szybko łączymy składniki, żeby jak najmniej ogrzać ciasto. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na godzinę. Po tym czasie smarujemy formę masłem i wylepiamy ją ciastem, łącznie z bokami. Ciasto można nieco wywinąć za boki formy, żeby się lepiej trzymało podczas pieczenia. Nakłuwamy spód wilcem dokładnie miejsce przy miejscu i pieczemy około 15 minut w 180 stopniach. Odstawiamy ciasto do ostygnięcia i przygotowujemy krem. Z wyparzonych we wrzątku cytryn ścieramy skórkę i wyciskamy sok. W rondelku mieszamy wszystkie składniki kremu i cały czas mieszając podgrzewamy aż masa zgęstnieje. Studzimy i wykładamy na podpieczony spód.
Białka miksujemy na najniższych obrotach powoli dosypując cukier. Gdy piana się ubije dodajemy łyżeczkę soku z cytryny i miksujemy jeszcze raz przez chwilę. Bezę umieszczamy na kremie łyżką lub rękawem cukierniczym. Pieczemy 50 minut w temp. 150 stopni. Studzimy, kroimy i zajadamy ze smakiem.
Zagniatamy mąkę, posiekane na kawałki masło i cukier puder. Szybko łączymy składniki, żeby jak najmniej ogrzać ciasto. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na godzinę. Po tym czasie smarujemy formę masłem i wylepiamy ją ciastem, łącznie z bokami. Ciasto można nieco wywinąć za boki formy, żeby się lepiej trzymało podczas pieczenia. Nakłuwamy spód wilcem dokładnie miejsce przy miejscu i pieczemy około 15 minut w 180 stopniach. Odstawiamy ciasto do ostygnięcia i przygotowujemy krem. Z wyparzonych we wrzątku cytryn ścieramy skórkę i wyciskamy sok. W rondelku mieszamy wszystkie składniki kremu i cały czas mieszając podgrzewamy aż masa zgęstnieje. Studzimy i wykładamy na podpieczony spód.
Białka miksujemy na najniższych obrotach powoli dosypując cukier. Gdy piana się ubije dodajemy łyżeczkę soku z cytryny i miksujemy jeszcze raz przez chwilę. Bezę umieszczamy na kremie łyżką lub rękawem cukierniczym. Pieczemy 50 minut w temp. 150 stopni. Studzimy, kroimy i zajadamy ze smakiem.
Po zrobieniu tej tarty cytrynowej zostanie nam 6 żółtek. Można je wykorzystać np. do zrobienia crème brûlée. My tak zrobiliśmy :) A przepis na crème brûlée pojawi się tutaj na blogu za kilka dni. Bądźcie więc czujni!
Smacznego!
pysznie wygląda i jeszcze taka wielka beza, pycha:)
OdpowiedzUsuńWspaniała tarta i jaka wielka beza :) Pychotka.
OdpowiedzUsuńale piękna beza :)
OdpowiedzUsuńFajny przepis tylko ta beza mnie niepokoi. Ja na 6 bialek daje 300 g cukru,czy tak mala ilosc cukru jest w stanie utrwalic beze ? Pozdrawiam Alicja :)
OdpowiedzUsuńJak widać po zdjęciach wyszło bez najmniejszego problemu. Bo wiesz, my nie wiemy ile powinno się dawać cukru na prawdziwą bezę i pewnie dlatego się udało :) Bo to zgodnie z tym powiedzeniem: "Jeżeli czegoś nie da się zrobić to poproś o to człowieka, który o tym nie wie, wtedy mu się uda" :)
UsuńImponująca :)
OdpowiedzUsuńPyszna! Robiłam podobną :)
OdpowiedzUsuńPiękna tarta, beza Wam wyszła fenomenalna :)
OdpowiedzUsuń"Tost" oglądałam i czytałam - książka bardziej mi się podobała :)
A Kraków uwielbiam, mam nadzieję, że niedługo znów uda mi się go odwiedzić :)
Moja ulubiona tarta ;-) zawsze się udaje, bez nigdy mi nie opadła. Zamiast kremu kładę po prostu dżem morelowy/brzozkwinowy albo porzeczkowy, żeby przełamać słodycz bez. Pycha ��
OdpowiedzUsuńto jest bardzo popularne w UK to jest meringue pie :)
OdpowiedzUsuńdo kremu nie dodajemy już soku z cytryny? tylko skórkę?
OdpowiedzUsuńDodajemy sok. Tak jak w przepisie: "Z wyparzonych we wrzątku cytryn ścieramy skórkę i wyciskamy sok. W rondelku mieszamy wszystkie składniki kremu i cały czas mieszając podgrzewamy aż masa zgęstnieje. Studzimy i wykładamy na podpieczony spód".
UsuńNo właśnie w przepisie (w liście składników na krem) soku z cytryny nie ma, więc myślałem, że wyciśnięty sok to tylko ta łyżeczka do bezy, a resztę można wypić ;)
UsuńDzięki!