Szybkie bułki śniadaniowe
Przepis wymyśliłem tak na szybko, spontanicznie. W weekendy zawsze wstaję rano, około 5. W weekendy pracuję w domu, a pracy zawsze mam sporo. Więc i wcześniej zacznę, tym... hmm, nie, nie skończę wcześniej, to tak nie działa :) Ale im wcześniej zacznę tym więcej zrobię. Wstałem więc jak zawsze i zająłem się pracą. Tak się zająłem, że nawet o śniadaniu myśleć nie miałem czasu. Aż przyszła godzina ósma, tak mniej więcej, i zaczęło mi burczeć w brzuchu. Idę więc do kuchni, a tam ani kawałka chleba. Nic, posucha zupełna. Zorientowałem się, że dobrze nie jest. Pal licho, że sam nie zjem. Przeżyję. Ale za jakąś godzinę z kawałkiem wstanie Madzia i się zacznie... Już bym wolał odbębnić rok ciężkiej pracy w kamieniołomach niż słuchać jej gadania. Booosz... Co zrobić? No przecież się nie wyrobię ze zrobieniem pieczywa. Bo to jedno wyrastanie godzinę, drugie wyrastanie godzinę... Pieczenie, przedtem jeszcze wyrabianie ciasta... Potrzebowałem szybkiego pomysłu. A wiadomo, że potrzeba matką wynalazków. A dodam jeszcze, że pieczywo było niezbędne. Bo w weekend na śniadanie jemy jajecznicę. Zawsze. Bez dyskusji. Weekend bez jajecznicy na śniadanie się nie liczy. A jajecznica bez pieczywa też się nie liczy.
Więc co miałem robić? Po prostu wymyśliłem szybkie bułki śniadaniowe. Okazały się pyszne. Madzia chwaliła :)
300 g mąki pszennej
150 ml wody
90 g aktywnego zakwasu żytniego
1 łyżeczka (3-4 g) drożdży instant
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
Wszystkie składniki łączymy ze sobą i wyrabiamy elastyczne, gładkie ciasto. Dzielimy je na 9 części i z każdej z nich lepimy niewielką bułkę. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika. Piekarnik ustawiamy na mniej więcej 45 stopni i grzejemy tak bułki przez godzinę. W tej temperaturze ładnie wyrosną. Przy okazji, przypadkiem, spowodowałem jeszcze jedną pożądaną rzecz. Okazało się, że bułki tak leżakujące w piekarniku wyschły nieco od temperatury i dzięki temu miały fantastyczną grubą chrupiącą skórkę.
Po godzinie bułki powinny dwukrotnie zwiększyć swoją objętość. Wtedy podkręcamy piekarnik do 200 stopni i pieczemy bułki przez 20 minut.
Madzia się obudziła w chwili, gdy wyjmowałem je z piekarnika. Zdążyłem :)
Po upieczeniu, dla dodania charakteru, możemy leciutko oprószyć bułki mąką.
Smacznego!
Skąd wziąć aktywny zakwas , lub jak go zrobić ? :)
OdpowiedzUsuńAktywny, czyli dokarmiony 12 godzin wcześniej. A przepis na zakwas masz np. tutaj: http://www.chleby.info/2011/08/zakwas-jak-zrobic.html
UsuńJa też miałam ostatnio sytuację awaryjną, ale mnie uratowały świeże drożdze i fakt, że zawsze mam w domu mąkę pełnoziarnistą :) Pyszne, pachnące bułeczki w niedzielę rano.. Mmmm :)
OdpowiedzUsuńAle na zakwasie też kiedyś wypróbuję :)
Poproszę o przepis :-D
UsuńPoproszę o przepis :-D
UsuńCoś mi nie pasuje,że nie byl przygotowany skoro miał taki zakwas.. jak mi pieczywa zabraknie to sobie sama nie zrobie bo nie mam zakwasu...
OdpowiedzUsuńPo prostu często piekę (ze 3 razy w tygodniu) więc zakwas mam zawsze pod ręką.
UsuńU nas tez jajka w weekend musza byc..��A czy da sie bez zakwasu??Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńMożna nie ma problemu, wystarczą same drożdże. W razie gdyby ciasto było za twarde (bo jednak zakwas trochę rozrzedza) to dodaj nieco więcej wody.
UsuńMa ta pana Madzia dobrze z panem ! Gdzie tacy meszczyzni sa jeszcze na swiecie ? szczesciara ta pana kobieta ! pozdrawiam , zagladam wspanialy blog !
OdpowiedzUsuńPrzepis zaczerpnięty jest ze strony zdrowepieczywo.blogspot.com w zakładce bułki. Są tam też jeszcze szybsze. Wypróbowane i bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuńBystry z ciebie obserwator, ale jest na odwrót ;) Przepis najpierw pojawił się tutaj, a potem na zdrowepieczywo.blogspot.com
UsuńNie mniej polecam obie strony i tę i tamtą.