Frytki - domowe, idealne!
Tak, nie mylicie się, chcę wam podać przepis na frytki! :) Bo pewnie myślicie, że to taka prosta sprawa: obrać ziemniaki, pokroić i na olej wrzucić. No niby tak. Ale nie do końca... Zastanawialiście się czasem dlaczego niektóre frytki są lepsze, a niektóre gorsze? Niektóre takie fajnie wysmażone, a niektóre miękkie jak gotowane ziemniaki. Powodów z całą pewnością jest wiele. Zależy od temperatury smażenia, od użytego oleju, jak również od gatunku ziemniaków. Akurat na ziemniakach się nie znam więc nie powiem wam, które są najlepsze. Ale zauważyliście być może, że czasami z tych samych ziemniaków mogą wyjść lepsze i gorsze frytki. Powiem wam zatem jak zrobić te lepsze. Sekrety są dwa, jeden mniejszy, drugi większy. Mniejszy to taki, że frytek musi być idealna ilość. A co to znaczy idealna? No taka właśnie właściwa :) Nie za dużo, żeby miały miejsce dla siebie w garnku, żeby się nie posklejały ze sobą. I nie za mało żeby się od razu nie spaliły. Nasza taka sprawdzona norma to trzy średnio duże (nie takie ogromne) ziemniaki na garnek oleju. Akurat to idealna porcja frytek dla dwóch osób jako dodatek do burgerów na przykład.
A sekret numer dwa to dwukrotne smażenie. Czyli podsmażamy, studzimy i znowu smażymy.
Olej podgrzewamy do temperatury 150 stopni i smażymy w nim frytki przez 7-8 minut. Przypominam: frytek nie może być za dużo żeby się nie posklejały. Po tym czasie wyjmujemy frytki na papierowe ręczniki, osuszamy i czekamy aż wystygną.
Następnie podgrzewamy olej do 190 stopni i smażymy frytki przez około 4 minuty. Ponownie odsączamy na papierowym ręczniku, solimy i podajemy.
Frytki wychodzą idealne: chrupiące na zewnątrz i lekko miękkie, mięsiste w środku.
Smacznego!
Przepis zaczerpnięty z książki Valéry Drouet & Pierre-Louis Viel "Burgery! (hot dogi i bajgle)"
Frytki robione w domowym zaciszu aby smakowały tak samo jak z marketowych torebek nie zawdzięczają temperaturze pieczenia tylko konkretną odmianą kartofli bo jak wiadomo jedne mają dużo w sobie skrobi a drugie mniej, jedne są białe drugie żółte czy czerwone, miękkie i twarde i to jest cały myk w dobrych frytkach.Najlepiej nadają się ziemniaki z typu B np. Irga, Irys.
OdpowiedzUsuńTyp A – sałatkowe, twarde, nie rozpadają się, o dużej wilgotności i małej zawartości skrobi – takie najlepiej nadają się na sałatki, kartofle smażone i w łupince oraz na grilla. Odmiany: Ditta , Denar, Lord Sante Velux, Vineta
Typ B – tzw. ogólnoużytkowe, uniwersalne, średniej twardości, nierozsypujące się, które przy końcu gotowania stają się kruche, zaś przy smażeniu miękkie wewnątrz, a z wierzchu chrupiące – z nich robisz wspaniałe frytki, czipsy czy placki, kartofelki z wody i zupy, doskonałe do duszenia i gotowania). Odmiany: Irga, Irys, Flaming, Orlik, Sante,
Typ C – mączyste, zawierające więcej skrobi, łatwo rozpadające się o jasnym i sypkim miąższu (doskonałe na babki, farsze, kluski, purée, placki, pyzy, kopytka. Odmiany: Bryza, Gracja, Ibis, Tajfun, Gustaw (nowa)
Dzięki za szczegółowy opis, z pewnością się przyda. Ale konkretna temperatura pieczenia też ma znaczenie. Bo z identycznych ziemniaków możesz zrobić lepsze lub gorsze frytki.
Usuńmój sposób na chrupiącą skórkę: obrane, pokrojone ziemniaki zalewamy wrzątkiem na krótką chwilę, odcedzamy, osuszamy i smażymy.
OdpowiedzUsuńKrzysiek
Chętnie przetestuję, dzięki :)
Usuń