Mielonka ze słoika
Kontynuujemy nasz cykl poświęcony smakom PRL-u czyli niesamowicie aromatyczne mięsa zamknięte w słoikach :) I doprawione mieszankami przypraw od Dobrej Kiełbasy. Bo ich przyprawy są pyszne, o czym niejeden raz się przekonaliśmy.
Zatem dzisiaj mielonka ze słoika. Idealna do smarowania kanapek, smakuje wybornie, subtelnie pokryta warstwą galarety i cieniutką warstwą smalcu.
A skoro o PRL-u mowa to opowiem wam coś. To raczej dla nieco starszych czytelników, ci młodsi mogą się poczuć nieco zagubieni, jakby czytali literaturę science fiction. Otóż dawno dawano temu funkcjonował twór o nazwie "Książka skarg i wniosków" (znany także jako "Książka skarg i zażaleń" lub "Książka życzeń i zażaleń"). Wisiał sobie na sznurku taki zeszyt (bo owa książka była właśnie zeszytem) w każdej placówce gastronomicznej i każdy zadowolony lub też niekoniecznie zadowolony klient mógł sobie w tym zeszycie ulżyć, napisać co mu leży na wątrobie. Tak na marginesie, dosłownie na wątrobie to mogło zalegać sporo, bo często w takich placówkach jedzenie było naprawdę podłe.
Przytoczyć chciałbym jeden z takich wpisów, zawarty w książce pewnego białostockiego lokalu:
"Na prośbę konsumenta nie podano pieprzu do flaczków. Czyżby w "Koweńskiej" zabrakło pieprzu?" Zajkowski Antoni, Białystok".
Pod wpisem jest i odpowiedź kierownika zakładu:
"W odpowiedzi na zgłoszona skargę-wniosek z dnia 19.1.1978 r. wyjaśniam, że flaczki dostarczane są w postaci mrożonek i doprawiane dodatkowo przyprawami smakowymi, zatem nie zachodzi potrzeba dodatkowego podawania pieprzu".
Po co właściwie to napisałem? Ano z jednego powodu. Bo tak sobie pomyślałem, że te mieszanki przypraw od Dobrej Kiełbasy są tak fajne, że nie zachodzi potrzeba, aby podawać do nich cokolwiek więcej. Same mieszanki wystarczą :) A zapoznać z nimi możecie się TUTAJ.
A skoro o PRL-u mowa to opowiem wam coś. To raczej dla nieco starszych czytelników, ci młodsi mogą się poczuć nieco zagubieni, jakby czytali literaturę science fiction. Otóż dawno dawano temu funkcjonował twór o nazwie "Książka skarg i wniosków" (znany także jako "Książka skarg i zażaleń" lub "Książka życzeń i zażaleń"). Wisiał sobie na sznurku taki zeszyt (bo owa książka była właśnie zeszytem) w każdej placówce gastronomicznej i każdy zadowolony lub też niekoniecznie zadowolony klient mógł sobie w tym zeszycie ulżyć, napisać co mu leży na wątrobie. Tak na marginesie, dosłownie na wątrobie to mogło zalegać sporo, bo często w takich placówkach jedzenie było naprawdę podłe.
Przytoczyć chciałbym jeden z takich wpisów, zawarty w książce pewnego białostockiego lokalu:
"Na prośbę konsumenta nie podano pieprzu do flaczków. Czyżby w "Koweńskiej" zabrakło pieprzu?" Zajkowski Antoni, Białystok".
Pod wpisem jest i odpowiedź kierownika zakładu:
"W odpowiedzi na zgłoszona skargę-wniosek z dnia 19.1.1978 r. wyjaśniam, że flaczki dostarczane są w postaci mrożonek i doprawiane dodatkowo przyprawami smakowymi, zatem nie zachodzi potrzeba dodatkowego podawania pieprzu".
Po co właściwie to napisałem? Ano z jednego powodu. Bo tak sobie pomyślałem, że te mieszanki przypraw od Dobrej Kiełbasy są tak fajne, że nie zachodzi potrzeba, aby podawać do nich cokolwiek więcej. Same mieszanki wystarczą :) A zapoznać z nimi możecie się TUTAJ.
Składniki na 1 duży lub 2 małe słoiki
350 g łopatki
200 g chudego boczku
11 g mieszanki przypraw "Kiełbasa słoikowa" od Dobrej Kiełbasy
Całość się robi naprawdę łatwo: mięso przepuszczamy przez maszynkę z sitkiem o małych oczkach (ok. 3 mm lub mniej). Dosypujemy przyprawy i wyrabiamy na gładką masę. Mięso przekładamy do słoików i uciskamy mocno żeby nie było przerw i powietrza w mięsie. Mocno zakręcamy i pasteryzujemy.
Zastosujemy wielokrotną pasteryzację według Jakuba Kuronia:
Słoje o wielkości 500 ml (i mniejsze) gotujemy wraz z zawartością 60 minut. Następnego dnia pasteryzację powtarzamy, ale już tylko przez 40 minut. Trzeciego dnia robimy to samo przez 30 minut.
Przy słojach 1 litrowych czas ten wynosi odpowiednio 90, 60 i 45 minut. Przy większych słojach, o pojemności 1,5 litra: 120, 80, 60 minut.
Pierwsza pasteryzacja daje nam trwałość produktu do 1 miesiąca, przy konieczności przechowywania w temperaturze poniżej 10 stopni. Druga przedłuża trwałość do 6 miesięcy, ale nadal przy konieczności trzymania w niskiej temperaturze. Trzecia natomiast pozwala przechowywać produkt również 6 miesięcy, ale już nawet bez chłodzenia (czyli np. w kuchennej szafce).
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
Patrzę na tą pyszną mielonkę domowej roboty jedząc kanapkę z szynką,którą zrobiłam wg.Waszego przepisu:)za mielonkę się nie zabiorę,brak miejsca na przechowywanie jakichkolwiek słoików sprawia,że nie ich nie robię.Ale kto powiedział,że nie mogę przepisu podsunąc mamie?:)))
OdpowiedzUsuńHehe, smacznego :) Pomysł niezły, ale mi akurat znacznie bardziej smakowało to smarowidło: http://www.chleby.info/2014/09/smarowido-ze-soika-z-piekarnika.html
UsuńA w sumie zawsze możesz podsunąć mamie i smarowidło i mielonkę :)
To musi być dobre ale trzeba to czymś popić ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam, ale wyszło zupełnie inne niż Wasze... Moje jest bardziej jak kotlet mielony w słoiku :(
OdpowiedzUsuńW smaku jest super, ale konsystencja jest inna i nie ma galaretki. Jak ją uzyskać gotując samo mięso? Z tego, co wiem, to powstaje ona z żelatyny gdy gotuje się mięso z kością (tak jest np gdy robię rosół). Podpowiedzcie proszę co mogłam zrobić źle, bo bardzo chciałabym spróbować jeszcze raz.
Kurcze, sam nie wiem... My robiliśmy tak jak opisałem powyżej. Po zrobieniu trzymaliśmy kilka dni w lodówce, zanim zabraliśmy się za jedzenie. Możliwe, że to od tego się galaretka wytworzyła.
UsuńMożliwe, możliwe. Zrobiłam drugi raz, pasteryzowałam 1,5 godziny dopiero po 3 dniach wyjęłam z lodówki. Galaretka to może nie jest ale płynna konsystencja też już nie. Obstawiam potrójną pasteryzację jako sprawcę galaretki :)
OdpowiedzUsuńPominęlam gotowanie drugiego i trzeciego dnia bo nie zamierzałam tych dwóch słoiczków przechowywać dluzej niz kilka dni. Do trzech razy sztuka!
A widzisz, możliwe... :)
UsuńWitam i gratuluję idei zdrowej żywności.
OdpowiedzUsuńNabywam wyłącznie surowe mięsa i warzywa. Ponieważ po zdjęciu z haczyka polskiej królewskiej rybki* ... sztuk, wędzę je, a obok boczek, karczek, schab (!) i słoninę do ziół na smak węgierski, dziwi mnie sprzedaż różnego śmiecia w sklepach oprócz chemicznych wyrobów mięsopodobnych E/MOM i brzuszków hodowlanego łososia barwionego w hodowli na różowo - łosoś ma normalnie białe mięso.
Sedno. Kiełbasa domowa to duży zachód pracy więc robię konserwy z "jasnej" łopatki krojonej 2/2 - 5/5 cm, czasem aplikuję "pięść" czystego mięsa indyka prosto z rosołu "stojącego" min. 2H na ogniu. Tajemnicą dobrej kiełbasy robionej dla carów był...
Więc masując łopatkę delikatnie i tak długo aż wetrę 50-100 "gram" (czyli 30-60 gram wagi) spirytusu dobrej klasy, np. włoskiego lub rosyjskiego (polskie śmierdzą, nawet "warszawski), nie wlewamy spirytusu, tylko zwilżamy ręce i pobieramy przyprawy.
Ciepła masa trafia do słoików i wolnowara na... godzin. Nie masz wolnowara, metoda 3x podana wyżej też będzie skuteczna.
Tajemnica smaku jest w...umiejętności krojenia "kostek" mięsa.
Przechowywać polecam piwnicę "ciemną" wentylowaną (5st.C) - eksperymentalny słoik stoi dopiero 7 lat i "pstryk" jest nadal wklęsły.
* królewska ryba polska to... nie karp mulisty inwazyjny gatunek z Azji, jest jadalny, gdy spędzi minim rok w otwartych zbiornikach zaporowych o piaszczystym dnie.
Pozdrawiam,
cze_ka@op.pl