Mięso ze słoika
Wracamy z naszymi mięsnymi wyrobami w słoikach, które przygotowujemy we współpracy z portalem Dobra Kiełbasa. Te wyroby są naprawdę doskonałe i przypominają mi dawne czasy minionego ustroju. Nie napiszę "dawne, dobre czasy", bo to raczej mocno dyskusyjne czy były dobre. Ale z całą pewnością były ciekawe. Z wielu względów były ciekawe. Wbrew pozorom ciekawe były również kulinarnie. Z jednej strony ciężko jest nazwać "ciekawymi kulinarnie" czasy, gdy właściwie niewiele do jedzenia było, a jak już było to wybór był naprawdę żaden. A z drugiej strony niesamowite jest to jak wiele rzeczy można było zrobić z tych rzeczy, które udało się zdobyć. Jedynym ograniczeniem była jedynie wyobraźnia gospodyń domowych. A zwykle ta wyobraźnia była właściwie nieograniczona. Dlatego też tak wiele fajnych rzeczy przetrwało do dzisiaj. Jak na przykład właśnie te mięsne przetwory w słoikach. Ja byłem wówczas dzieckiem dlatego dopiero teraz, patrząc z perspektywy czasu, mogę docenić niezwykłą żonglerkę kulinarną swojej mamy i innych gospodyń domowych.
Dodatkowo kulinarne wspomnienia minionych lat pozwala mi sobie przypomnieć Dobra Kiełbasa, która oferuje w sprzedaży m.in. mieszanki przypraw właśnie do takich słoikowych rarytasów. Zajrzyjcie TUTAJ i powspominajcie :)
A my zapraszamy was na mięso ze słoika. Co prawda tym razem nie użyliśmy gotowej mieszanki przypraw tylko zabawiliśmy się sami w komponowanie, ale jeśli chcecie to bez problemu można użyć mieszanki "Kiełbasa słoikowa".
To mięso wyszło genialnie, póki co to najlepszy słoikowy twór jaki robiliśmy. Bo, jak być może pamiętacie, od kilku tygodni co poniedziałek mamy dla was przepisy rodem z PRL-u. Najlepszy, co nie znaczy wcale, że te poprzednie były kiepskie. Bo w żadnym razie nie były. Były bardzo dobre. A ten jest fantastyczny. Trochę jak pieczony schab, taki z piekarnika. To doskonała alternatywa właśnie dla osób nie posiadających piekarnika.
To mięso wyszło genialnie, póki co to najlepszy słoikowy twór jaki robiliśmy. Bo, jak być może pamiętacie, od kilku tygodni co poniedziałek mamy dla was przepisy rodem z PRL-u. Najlepszy, co nie znaczy wcale, że te poprzednie były kiepskie. Bo w żadnym razie nie były. Były bardzo dobre. A ten jest fantastyczny. Trochę jak pieczony schab, taki z piekarnika. To doskonała alternatywa właśnie dla osób nie posiadających piekarnika.
500 g schabu
10 g peklosoli
1/4 łyżeczki pieprzu
1/4 łyżeczki kminku
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka majeranku
1/2 łyżeczki pieprzu zielonego
1 liść laurowy
kilka ziaren pieprzu kolorowego
2 ziarna jałowca
Schab myjemy, suszymy i wkładamy do siatki wędliniarskiej.
Czosnek przeciskamy przez praskę, pieprz kolorowy, jałowiec i liść laurowy zgniatamy w moździerzu i łączymy z resztą przypraw. I taką mieszanką dokładnie nacieramy schab. Możemy też zamiast schabu użyć inne mięso, np. karkówkę, boczek, łopatkę, itp.
Mięso wkładamy do słoika i chowamy na 8-12 godzin do lodówki. Po tym czasie pasteryzujemy i po ostygnięciu chowamy do lodówki na około 2 dni aż wokół mięsa wytworzy się przyjemna galareta.
Zastosujemy wielokrotną pasteryzację według Jakuba Kuronia:
Słoje o wielkości 500 ml (i mniejsze) gotujemy wraz z zawartością 60 minut. Następnego dnia pasteryzację powtarzamy, ale już tylko przez 40 minut. Trzeciego dnia robimy to samo przez 30 minut.
Przy słojach 1 litrowych czas ten wynosi odpowiednio 90, 60 i 45 minut. Przy większych słojach, o pojemności 1,5 litra: 120, 80, 60 minut.
Pierwsza pasteryzacja daje nam trwałość produktu do 1 miesiąca, przy konieczności przechowywania w temperaturze poniżej 10 stopni. Druga przedłuża trwałość do 6 miesięcy, ale nadal przy konieczności trzymania w niskiej temperaturze. Trzecia natomiast pozwala przechowywać produkt również 6 miesięcy, ale już nawet bez chłodzenia (czyli np. w kuchennej szafce).
Smacznego!
Smacznego!
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
Wygląda obłędnie! Taką wędlinką można się zajadać :)
OdpowiedzUsuńNo i jest o wiele smaczniejsza niż ta sklepowa ;)
UsuńWitam.A musi być ta siatka? Nie można po prostu włożyć przyprawionego mięsa do słoika?Pozdrawiam,Alina.
OdpowiedzUsuńBez siatki też oczywiście się zrobi i będzie smakowało identycznie. Ale siatka jest w konkretnym celu potrzebna. Bez siatki mięso się rozejdzie na boki i wypełni cały słoik. I nie będzie jak go z niego wyjąć. Siatka utrzymuje mięso w zwartej bryle. Ale jak chcesz to spróbuj bez siatki ;)
UsuńDla nas była siatka bardzo przydatna ponieważ znacznie ułatwiła wyjęcie mięska ze słoika. Gdyby jej nie było mielibyśmy problem gdyż nasz słoik był zwężany przy gwincie. Dodatkowo mięso się zasysa bardzo w słoiku.
Usuńa jakby taki schab zrobić w szybkowarze, do zjedzenia na teraz ?
OdpowiedzUsuńAle że jak?
Usuńmam pytanie odnośnie pasteryzacji ;) czy te 60 min liczymy od momentu wstawienia słoika do garnka czy czekamy aż woda zagnie się gotować i dopiero wtedy gotujemy 60 min.? ;)
OdpowiedzUsuńLiczymy od momentu zagotowania.
Usuńczy jest konieczność użycia peklosoli?
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się. Peklosól bardzo wydobywa smak. Od biedy może też być zwykła sól.
UsuńWitam, czy chcąc zapasteryzować słoiki trzykrotnie, pomiędzy kolejnymi gotowaniami, gdzie je przechowujemy, w garczku, w którym się gotowały czy w lodówce? Z góry bardzo dziękuje za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńLepiej trzymać w chłodzie, poniżej 10 stopni. Bezpieczniej będzie.
Usuń