The Versatile Blogger Award - kto to wymyślił?
No i stało się. Przez jakiś czas miałem nadzieję, że jednak nikt mnie nie lubi i nie zostanę obdarowany tym zielonym medalem. Ale jednak blogowy "łańcuszek szczęścia" i do mnie dotarł. Jednak ktoś mnie lubi. A jak wiadomo łańcuszków szczęścia nie można przerywać, bo przecież jak bym to zrobił to pewnie spotkałby mnie okrutny los. Żona by mnie zostawiła (i to pewnie nawet dla innej kobiety), moje dwa koty przestały by mnie lubić, przy najbliższej wizycie w restauracji kelner by mi wsadził palec do zupy, a co gorsza pewnie mój syn - którego nie mam - zostałby prawicowcem. No dramat pani kochana, dramat! Sodomia i Gomoria. Ja tam wolę nie ryzykować...
Zatem przytoczę zasady zabawy:
- nominować 15 nieszczęśników. Eeee, nie... To chyba nie tak miało być. Aaaa, wiem już: nominować 15 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują.
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów
- ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
- podziękować (przesłać parę bluzgów) nominującemu blogerowi u niego na blogu
- pokazać nagrodę The Versatile Blogger Award u siebie na blogu
Zatem moja lista ofiar, hie hie:
1. Green Plums
2. Spiżarnia
5. Amu amu
7. Słodka pasja
10. Co by tu zjeść?
13. Kuchnia Whisper
14. Tomek gotuje
Siedem faktów o mnie:
1. Jestem facetem. Myślę, że warto o tym wspomnieć, bo jak patrzę na niektóre komentarze pod moimi wpisami lub na maile, które dostaję to nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
2. Lubię wszystko oprócz wątróbki i kaszanki. Bleeeh!
3. Jeśli podoba wam się mój blog to podziękujcie za niego Madzi (często wspominanej przeze mnie w moich wpisach) - to był jej pomysł.
4. Uwielbiam Ernesta Hemingwaya. Oooohh, uwielbiam to za mało powiedziane.
5. Uwielbiam komiksy. Mój ulubiony to "Szninkiel". Nigdy nie powstanie nic lepszego.
6. Ulubiony film: "Życie jest piękne", reż. Roberto Benigni
7. Jeśli jeszcze kiedykolwiek dostanę taki "łańcuszek szczęścia" to trup będzie się ścielił gęsto.
Dopisane dzień później (31.08.2012) - Poza listą: punkt 8: imbecyli, którzy nie potrafią pisać po polsku waliłbym po łbie słownikiem ortograficznym.
Dopisane dzień później (31.08.2012) - Poza listą: punkt 8: imbecyli, którzy nie potrafią pisać po polsku waliłbym po łbie słownikiem ortograficznym.
I na koniec: Madzia jak zobaczyła tę odznakę to radośnie zakrzyknęła: "To wygląda jak kapsel! Kur*a, dostałeś nagrodę kapsla!" :)
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
Dziękuję za nominację :) Nas facetów w gotującej blogosferze zbyt wielu nie ma ;) Mnie łańcuszek dopadł wczoraj, liczę na brak Sodomy i Gomory ;) http://tomekgotuje.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award-nominacje.html
OdpowiedzUsuńHmm... Również dziękuję za nominację! :) Mam nadzieję, że "Złotych myśli" (zabawy z czasów szkolnych) tu nikt nie wprowadzi! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHmmm, złote myśli... Brzmi zachęcająco! :)
UsuńNo i jak mogłeś mi to zrobić?! Żeby chociaż do tego "kapsla" jakaś butelka była dołączona...;)
OdpowiedzUsuńTaaaa, butelka faktycznie by się przydała. Najpierw żeby się porządne nawalić przed przystąpieniem do tej zabawy, a potem żeby tą butelką walić po łbie twórcę tego łańcuszka :)
UsuńHahahaha no wielkie dzięki,żeś mnie lekko nastraszył więc nawet mowy nie ma abym przerwała ;))Dziękuję za nominację.
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo za nominacje:)
OdpowiedzUsuńNie dziękuj, nie ma się z czego cieszyć :)
UsuńTu mnie jeszcze nie było. Weszłam po tym jak uprzedziłeś mnie w komentarzach na kulinarnej piniacie i co... chyba będę tu częściej zaglądać bo podoba mi się Twój zgryźliwy język. Mam nadzieję, że na co dzień utrzymujesz podobny poziom.
OdpowiedzUsuńWitaj zatem :) Na co dzień zgryźliwy nie jestem, bo i powodów ku temu nie mam. Ale poziom staram się trzymać, staram się żeby chociaż nieco zabawne moje wpisy były. A jak nie zabawne to chociaż ciekawe.
UsuńAli, wziełam sobie ten "łańcuszek" i Twoją nominację do serca, ostatnim razem, kiedy sobie olałam taką zabawę okradli mi dom (wiem, to zupełny zbieg okoliczności, wiem!), więc... wolę już nie ryzykować. Choć to nie oznacza, że jest mi to do szcześcia potrzebne, to jednak będę czuła się spokojniej, kiedy przebrnę przez tą zabawę.
OdpowiedzUsuńZrozumiałeś co chciałam przekazać? Że ten... no... dziękuję.