Bułki grahamki
No i proszę, na mojego blogowego maila dostałem przepis razem ze zdjęciem od Grażyny. Fantastycznie się stało. I to z kilku powodów. Otóż skoro Grażyna przepis przesłała to znaczy, że blog się jej podoba :) Również dość istotne jest to, że dzięki Grażynie mogę mieć ten przepis i wam go udostępnić. Bo tutaj sprawa jest taka, że w kwestii grahamek to u mnie jest słabo. Jakoś nie trafia ta mąka do mnie, nie bardzo lubię. Znaczy pewnie musiałyby jakieś nadzwyczajne wydarzenie zaistnieć żebym z własnej woli zrobił i przepis zamieścił. A tak to wilk syty i owca cała :) Ja robić nie musiałem, a przepis jest. Dziękuję zatem Grażynie i umieszczam całego maila, jakiego od niej dostałem:
"Mój mąż uwielbia pieczywo graham, więc nie miałam wyjścia. W sklepie za jedną (sporą, przyznaję) bułeczkę trzeba zapłacić 80 groszy. Moje tańsze, a w smaku wcale nie gorsze.
Pozwalam sobie podać przepis:
Na 8 bułeczek średniej wielkości:
150 g mąki graham (typ 1850)
175 g mąki pszennej typ 650
8 g świeżych drożdży
0,5 łyżeczki soli
1 szklanka mleka
Drożdże rozpuściłam w połowie letniego mleka i dodałam do połowy maki. Wymieszałam i dałam rosnąć przez godzinę (w foremce automatu do pieczenia chleba). Po godzinie dodałam resztę mleka, maki i sól i włączyłam program 11 - wyrabianie ciasta. Razem z faza rośnięcia zajęło to 1,5 godziny.
Ciasto pięknie wyrasta, jest miękkie, ale nie lepiące, prawie mąki nie potrzeba do uformowania bułeczek. Zrobiłam podłużne, bo wyglądają bardziej apetycznie niż okrągłe. W piekarniku siedziały w 200 stopniach przez 30 minut (metalowa miseczka z wodą tez była). Po wyjęciu, bardzo gorące posmarowałam pędzelkiem umoczonym w odrobinie rozpuszczonego masła, żeby nabrały urody.
Mężowi smakowały, mam nadzieję, że i innym też posmakują".
No i takiego właśnie maila dostałem. Raz jeszcze dziękuję Grażynie i czekam na więcej przepisów, zarówno od niej, jak i od was również :)
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".