Bułki z pomidorami
Wczoraj mieliśmy z Madzią 3 rocznicę ślubu i dzień wcześniej Madzia powiedziała, że na jutro (czyli na rocznicę) na śniadanie chce mieć pomidorowe bułeczki. No nie wypadało mi odmówić :) Pognałem ją tylko do sklepu żeby kupiła co trzeba, czyli suszone pomidory i stwierdziłem, że ewentualnie tym razem - w drodze wielkiego wyjątku - mogę jej pójść na rękę i zrobić :) W sumie dość ciekawie smakują, a ostatnio odwykłem już od takiego "egzotycznego" pieczywa, pora sobie poprzypominać troszkę inne smaki. Na śniadanie do jajecznicy okazały się idealnym wyborem.
600 g mąki pszennej
25 g świeżych drożdży
1 łyżeczka miodu
5 łyżek wody
pieprz kajeński - na czubku łyżki
1,5 łyżeczki soli
40 g masła
300 ml przecieru pomidorowego
100 g suszonych pomidorów
Zaczynamy od drożdży, czyli robimy zaczyn. Czyli po prostu rozpuszczamy w kubku drożdże w wodzie razem z miodem. Odstawiamy na jakieś 15 minut żeby lekko podrosło.
W międzyczasie kroimy w paski pomidory i razem ze wszystkimi pozostałe składnikami mieszamy w misce. Dodajemy zaczyn i mieszamy przez 15-20 minut. Ciasto będzie dość klejące. Nie bardzo takie lubię, ale siła wyższa, nic na to nie poradzę. Przykrywamy miskę szmatką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 40 minut.
Potem wykładamy na blat oprószony mąką. Dłonie też nacieramy mąką i urywamy po kawałku i lepimy kulki. Kulki te układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Mi wyszło 8 takich kulek. Znów przykrywamy i odstawiamy na kolejne 30 minut. Bułki powinny konkretnie wyrosnąć.
Pieczemy je w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez jakieś 25 minut.
A ostatnio Karolina zarzuciła mi (no może nie zarzuciła tylko spostrzeżenie poczyniła), że jak próbuję jakąś historię w przepisie przemycić to przepis staje się zawiły i ostatnio musiała 4 razy przeczytać żeby zrozumieć. więc teraz wersja dla Karuśki :)
1. Drożdże i miód rozpuść w wodzie (w kubku). Zostaw na 15 minut.
2. Pokrój pomidory w paski. Zmieszaj z mąką i resztą składników. Dodaj z kubka drożdże i wygniataj ciasto przez 15 minut. Wiem, że nie lubisz. Ale musisz :)
3. Przykryj szmatką i zostaw w cholerę na 40 minut.
4. Wyłóż blachę papierem do pieczenia.
5. Wywal to ciasto na blat oprószony mąką i urywaj po kawałku. Rób kulki i układaj je na blasze.
6. Znowu przykryj szmatką i zostaw na 30 minut.
7. Zacznij nagrzewać piekarnik. Tak żeby miał około 200 stopni. Wstaw bułki i wyjmij po 25 minutach. Uważaj, nie oparz się :)
8. Poczekaj aż wystygną. Możesz jeść :)
Albo druga wersja dla Karuśki - uproszczona:
1. Zostaw to w cholerę. Powiedz po prostu, że chcesz to ci zrobię :)
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
Ja z chęcią też bym takiej bułeczki pojadła. Wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńWow! Dla mnie rewelacja! Na pewno świetnie smakują - i zawsze to jakieś urozmaicenie. Zapraszam do mojej akcji Warzywa psiankowate (proszę wówczas dodać banerek lub link do zaproszenia we wpisie i dodać na Durszlaku, Mikserze lub wysłać mailem) http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/?p=2285
OdpowiedzUsuństrasznie fajny mają kolor:-)
OdpowiedzUsuńUpiekłam wczoraj te bułeczki, niestety mnie jakoś nie wyszły tak ładnie bo zrobiły się gliniane, nie wiem gdzie popełniłam błąd, może autor przepisu mi podpowie :) ale same w sobie są pyszne :)
OdpowiedzUsuńNo przykro mi, że ci się nie udało, naprawdę. Ale nie wiem dlaczego, nie wiem co i jak robiłaś... Zastosowałaś się dokładnie do przepisu? Kropka w kropkę?
OdpowiedzUsuń