Bułka wrocławska
Dzisiaj Magda się wyprowadziła. Pomogłem jej przewieźć rzeczy i potem wróciliśmy razem tutaj na nasze stare śmieci. No i trzeba było coś zjeść. A burdel w mieszkaniu naprawdę potężny - w sumie jak zawsze jak się ktoś wyprowadza. No to co można by zjeść na szybko i na prosto? Placki ziemniaczane! :) Ale nie takie zwykłe, tylko z sosem pieczarkowym! O tak, to można zjeść! :) A jaki to właściwie ma związek z bułkami wrocławskimi z tytułu postu? Ano taki, że razem z plackami zrobiliśmy też owe bułki (dwie sztuki) żeby na kolację były :) W sumie zacząłem też wyrabiać ciasto na ciabaty, ale to w kolejnych postach. Znaczy się placki w kolejnym, a ciabaty w kolejnym-kolejnym :) A teraz wróćmy do bułek wrocławskich:
Przepis na dwie bułki:
600 g mąki tortowej (typ 450)
160 ml mleka
15 g świeżych drożdży
2 łyżeczki cukru
1,5 łyżeczki soli
30 g oleju słonecznikowego
Drożdże razem z cukrem rozpuszczamy w mleku (ciepłym) i czekamy żeby miksturka "ruszyła". Potem wsypujemy mąkę do miski, robimy w środku dołek i wlewamy miksturkę z drożdżami, następnie dodajemy pozostałe składniki. No i zagniatamy ciasto. I gnieciemy tak - niestety - aż 15 minut. No chyba, że mamy mikser to wystarczy mikserem około 7 minut. :)
Po wygnieceniu przekładamy na podsypany mąką blat, formujemy kulę i delikatnie smarujemy ją olejem. Wkładamy do miski, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na 1,5 godziny.
Po tym czasie wyjmujemy ciasto na blat, lekko je spłaszczamy i dzielimy na dwie części. Z każdej części formujemy podłużną niezbyt cienką bułkę.
Blachę wykładamy papierem do pieczenia, układamy na niej bułki, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1 godzinę. Niech jeszcze trochę wyrośnie.
Na bułkach zrobić ukośnie 2-3 nacięcia bardzo ostrym nożem lub żyletką i wierzch delikatnie posmarować wodą z odrobiną cukru.
Piekarnik rozgrzewamy do 230 stopni, środek spryskujemy wodą. Wstawiamy blachę z bułkami i pieczemy 10 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 210 stopni i pieczemy jeszcze 20-30 minut (tak żeby bułki miały własciwy "bułkowy" kolor :))
Jeśli wierzch bułek zbyt szybko się zarumieni to przykryjmy je folią aluminiową.
Po upieczeniu raz jeszcze smarujemy bułki wodą i wstawiamy do wyłączonego, ale gorącego piekarnika na 3 minuty. Potem wyjmujemy i studzimy na kratce.
Inspirację czerpałem z http://cukierniczekreacje.blox.pl/
EDIT: Kolejny zapodziany stary wpis, razem z poprzednim chlebem cebulowym go robiłem :)
EDIT: Kolejny zapodziany stary wpis, razem z poprzednim chlebem cebulowym go robiłem :)
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
W Łodzi takie pieczywo nazywa się angielką:) Lubię, bardzo, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ciekawe jak się nazywają we Wrocławiu :>
OdpowiedzUsuńPięknie wyrosły! Z tego co wiem, to w każdym rejonie Polski mówią na nią inaczej :)
OdpowiedzUsuńPrawda, prawda. Np. w okolicach Krakowa i dalej na południe to są "weki" :) W Warszawie to własnie bułka wrocławska lub paryska :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że w takim bałaganie jeszcze znalazłeś czas na pieczenie bułek :D Dla mnie to nadal wymaga poświęcenia całej uwagi, w przeciwnym razie zaraz coś płonie :D
OdpowiedzUsuńJa w Krakowie spotkałam się jeszcze z określeniem "bułka paryska"...
olej wlewamy do ciasta czy to do posmarowania?
OdpowiedzUsuńDo ciasta, prosto do ciasta :) Wierzch smarujemy wodą z odrobina cukru.
OdpowiedzUsuńA ja ten przepis znam ze strony Liski, dokładnie słowo w słowo .... =/ http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/06/buka-wrocawska-krok-po-kroku.html
OdpowiedzUsuńFaktycznie podobny przepis. Chociaż zwrot "dokładnie słowo w słowo" nie do końca ma tutaj rację bytu. Nie mniej jednak ja podpatrzyłem przepis na innym blogu, na tym co podałem na końcu przepisu.
UsuńNa stronie, o której piszesz jest wyraźnie napisane, iż przepis ten w całości pochodzi z http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/06/buka-wrocawska-krok-po-kroku.html ..... ładne mi to "czerpanie inspiracji" .... he he
UsuńMoże i jest napisane, nie pamiętam. Nie zmienia to faktu, że ja korzystałem z tej strony, o której mówię. Nie ze strony Liski i naprawdę nie wiem, w czym masz problem. "Czerpałem inspirację" bowiem spersonalizowałem ten przepis pod siebie, doprecyzowałem tak, żeby mi lepiej pasował i w tej formie udostępniam go dalej. Czy to jakiś problem?
UsuńA co takiego "doprecyzowałeś" ? Moim zdaniem jest to po prostu zerżnięty przepis i tyle. Nieładnie, nieprzyzwoicie, bez klasy, bez polotu i tyle :(.
OdpowiedzUsuńPorównaj oba przepisy to zobaczysz co doprecyzowałem, to proste zadanie, nawet ty sobie poradzisz.
UsuńNieładnie by było jakbym nie podał źródła. A jak widzisz - zrobiłem to. Zawsze jak korzystam z jakiegoś bloga to wyraźnie o tym informuję. Tym razem było tak samo.
Nieprzyzwoicie i bez klasy by było jakbym puścił bąka w towarzystwie.
A bez polotu jest twoje przypierdalanie się, bo naprawdę nie wiem, o co ci chodzi. Naprawdę. Napisz raz i wyraźnie w czym tkwi twój problem, to może będę umiał się do niego ustosunkować.
A bez klasy jest również podpisywanie się jako "Anonimowy".
UsuńPrzepis nie dobry bułka wcale nie urosła a robiłem wszystko zgodnie z instrukcją . Nie podane czy z termoobiegiem piekarnik czy bez
OdpowiedzUsuńPrzepis dobry, tylko po prostu pieczywo często bywa kapryśne. Spróbuj jeszcze raz, może tym razem się uda. Ciasto musi wyrastać w cieple, bez przeciągów.
UsuńFaktycznie nie podałem jakie grzanie, w sumie nigdy nie podaję, a to błąd. Teraz już będę podawał. Grzałki góra-dół. Z zasady przy pieczywie nie stosuje się termoobiegu.