Jagodzianki
Dodam jeszcze, że przepis Liski nieznacznie zmodyfikowałem, ale to tak tylko troszeczkę :)
Zaczyn:
20 g świeżych drożdży
1/2 szklanki mleka
1/2 szklanki mąki tortowej
1/4 łyżeczki cukru
Ciasto:
120 g masła
3/4 szklanki cukru
3 żółtka
1/2 szklanki mleka
opakowanie cukru waniliowego
1/4 łyżeczki soli
2 łyżki skórki z cytryny
3,5 szklanki mąki tortowej
Nadzienie:
jagody (pewnie około 300 g)
3/4 szklanki cukru
opakowanie cukru waniliowego
Glazura:
1 jajko
trochę cukru
Najpierw robimy zaczyn: drożdże rozpuszczamy w letnim mleku w dużym kubku (koniecznie dużym, bo mocno rosną). Po 3 minutach dodajemy mąkę i cukier i dokładnie mieszamy. Owijamy folią i zostawiamy na 30 minut.
W międzyczasie na malutkim ogniu rozpuszczamy w rondelku masło. Do miski wrzucamy mąkę, sól, startą na tarce skórkę z cytryny, mleko i żółtka (i jeśli zapomniałem czegoś wymienić to też to dodajemy :)) Potem dodajemy nasz wyrośnięty zaczyn. Mieszamy dokładnie około 15-20 minut. Ciasto będzie się troszkę kleiło, ale takie ma być. Miskę szczelnie owijamy folią spożywczą i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia. Następnnie wyjmujemy na stolnicę (możemy ją lekko posypać mąką) i dzielimy na 15 części. Każdą część wałkujemy na w miarę cienki placek i wypełniamy nadzieniem. Zawijamy, formujemy bułkę i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pewnie trzeba będzie to na dwa razy zrobić, chyba, że ktoś ma dwie blachy. Ja nie mam. Jak już porobimy te bułeczki to przykrywamy je ściereczką, żeby nie obsychały i zostawiamy na jakieś 30 minut. Potem smarujemy jajkiem i posypujemy cukrem.
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni i pieczemy jagodzianki około 25 minut - tak żeby się ładnie zarumieniły.
Jutro w pracy zobaczymy, czy się ludzie nie potrują :)
[EDIT]: No dobra, chyba poszło nieźle. W pracy musiałem wysłuchać ze 30 (!!!) minutowego gadania jaki to jestem fajny i w ogóle to niemożliwe, że sam to wszystko robię, bo przecież faceci to tylko na piciu piwa się znają, a w ogóle to Magda to ma dobrze ze mną (słyszysz Magda? :)) i powinna chyba iść do Częstochowy podziękować za takiego faceta i w ogóle i w ogóle :) Eeehh, a ja stałem taki sobie skromny i słuchałem :> A Karolina tylko chichotała mi za uchem i widząc moją kiepsko ukrywaną skromność bzyczała: "lllluubisz to!" :> Eeeh, jak ona mnie zna :>
[EDIT]: No dobra, chyba poszło nieźle. W pracy musiałem wysłuchać ze 30 (!!!) minutowego gadania jaki to jestem fajny i w ogóle to niemożliwe, że sam to wszystko robię, bo przecież faceci to tylko na piciu piwa się znają, a w ogóle to Magda to ma dobrze ze mną (słyszysz Magda? :)) i powinna chyba iść do Częstochowy podziękować za takiego faceta i w ogóle i w ogóle :) Eeehh, a ja stałem taki sobie skromny i słuchałem :> A Karolina tylko chichotała mi za uchem i widząc moją kiepsko ukrywaną skromność bzyczała: "lllluubisz to!" :> Eeeh, jak ona mnie zna :>
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
WOW! jakie smaczniutkie i takie booogate w jagódki, świetnie wyglądają ... macie jeszcze trochę? Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńE-e, u mnie w pracy się rozeszły w mgnieniu oka :>
OdpowiedzUsuń