Print Friendly and PDF

KUCHNIE ŚWIATA #7: BUŁECZKI SCONES - KUCHNIA SZKOCKA

KUCHNIE ŚWIATA #7: BUŁECZKI SCONES - KUCHNIA SZKOCKA

Szkocja. Z czym Wam się to kojarzy? Większość zapewne powie, że z whisky. Pewnie będziecie mieli rację. Ale nam kojarzy się z czymś innym. Nam wszystko kojarzy się z jedzeniem. Szkocja również. Dlatego też tematem dzisiejszego wpisu na blogu będzie właśnie kuchnia szkocka. Omawialiśmy jakiś czas temu kuchnię angielską. Wydawać by się mogło, że kuchnia szkocka jest do niej podobna. W końcu to, poniekąd, jeden kraj – Wielka Brytania. Nic bardziej mylnego. To dwie różne krainy, dwie różne kultury. Dwie różne kuchnie. Kuchnia angielska nie jest zbyt dobrze znana. Szkocka jest jeszcze większą tajemnicą. A ponieważ lubimy odkrywać przed Wami sekrety kulinarne, postaramy się przybliżyć Wam te smaki, tak abyście sami mogli określić czy Wam pasują. Mówi się, że szkocka kuchnia niektórych zachwyca, a innych odrzuca. Niektórzy spróbują raz i to im wystarcza, a inni potrafią w skockich restauracjach wydać prawdziwy majątek (w sumie to głównie na whisky, bo samo jedzenie jakoś bardzo drogie nie jest). Zatem weźmiemy pod lupę zawartość szkockiego talerza.

na przykład tak zgodnie z prawem o ruchu drogowym

Kuchnia szkocka przede wszystkim tym różni się od angielskiej, że ze względu na chłodniejszy klimat jest bardziej treściwa.

Samo śniadanie niewiele odbiega od tego typowego angielskiego. Może z tym wyjątkiem, że do kiełbasek i jajek na bekonie podaje się słodki chlebek i kiełbasa jest trochę inna. Obowiązkowa jest także owsianka. Wszak owsa w Szkocji nie brakuje. To kraj owsem stojący. Dlatego też znajduje on zastosowanie w wielu innych daniach (chociażby takich jak cranachan – deser ze świeżych malin, whisky, miodu i płatków owsianych czy skirlie – płatki owsiane z cebulą), ale o tym później.

Szkocja otoczona jest Morzem Północnym i Oceanem Atlantyckim. Siłą rzeczy więc niezwykle ważną rolę pełnią tam ryby i owoce morza. Wśród ryb najpopularniejszy jest szkocki łosoś przyrządzany na rozmaite sposoby. Jednak nie byłoby tej kuchni bez łupacza. Ale nie można zapomnieć o łososiach w warzywach, sumach w sosach śmietanowych, okoniach i strągach z rusztu, wędzonych śledziach… A owoce morza to np. sałatki na bazie skorupiaków, koktajle i potrawki z owoców morza oraz wiele dodatków z wykorzystaniem morskich wodorostów.

Ale Szkocja to nie tylko ryby. To przede wszystkim jednak mięso. Wołowina, cielęcina i baranina. Bo wiadomo, że na kuchnię przed wszystkim wpływa historia i klimat. A dawna Szkocja to kraj rybaków i pasterzy. Dlatego też szkocka kuchnia przede wszystkim miała jedno zadanie: dać uczucie sytości i energię do ciężkiej pracy. Pod tym względem ta kuchnia podobna jest do angielskiej. Szkoci szczególny kunszt osiągnęli w wołowinie, mimo iż w latach 90. XX wieku potrawy te na parę lat poszły w zapomnienie. A to za sprawą szalejącej na całym niemal świecie tzw. choroby wściekłych krów. Ale ta szkocka wołowina nie może być jakakolwiek. Prym wiodą krowy rasy Highland. To z nich mięso jest najsmaczniejsze.

na przykład tak zgodnie z prawem o ruchu drogowym

Ale Szkoci nie muszą się również wstydzić dań z dziczyzny. Peklowane mięso, macerowane w przyprawach i ziołach, kruche, aromatyczne i delikatne. A do niego idealnie skomponowane sosy z gorzkim posmakiem. Zwykle w skład tych sosów wchodzi jałowiec, borówki, grzyby, estragon, rozmaryn i korzenne dodatki. I oczywiście whisky – ona jest obecna w Szkocji wszędzie. Whisky w Szkocji jest tym, czym był miód w polskich czasach szlacheckich. Bez miodu pitnego nie było suto zastawionego szlacheckiego stołu. Bez whisky nie ma Szkocji.

Do dziczyzny zaliczymy też wyborne potrawy z ptactwa, np. kuropatwy, bażanty, jarząbki czy dzikie kaczki.

Ale wspomnieliśmy, że na kuchnię wpływa historia. Dlatego właśnie w kuchni szkockiej czuć wpływy francuskie. Wszystko to za sprawą tzw. Starego Przymierza, czyli traktatu szkocko-francuskiego przeciwko Anglii, na mocy którego wszyscy obywatele francuscy stali się obywatelami Szkocji i odwrotnie. Szkoci znacjonalizowali wiele starofrancuskich dań i nadali im własne nazwy, np. francuskie eskalopki to teraz scotch collop. Innym przykładem może być duszona gicz jagnięca lub barania z marchewka i rzepą znana w Szkocji jako gigot.

Ale Szkocja to również to, co akurat my osobiście lubimy najbardziej: zupy! Wystarczy wspomnieć schotch broth, czyli zupa z jarzynami i kaszą perłową gotowana na karku baranim czy cullen skink – przyrządzana z wędzonej ryby, ziemniaków, cebuli i śmietany. Albo lekki rosół z porem, bardzo zdrowa i wyjątkowo niskokaloryczna zupa – Cock-a-leekie. Doskonałe są również pikantne zupy cebulowe – to znowu zapożyczenie z tradycji francuskich.

na przykład tak zgodnie z prawem o ruchu drogowym

Ale Szkoci to również niesamowite łasuchy. Wszak ich kuchnia ocieka kaloriami. Nie mogłoby więc zabraknąć słodkich deserów. Mają tam wszystko: ciasta, ciastka, traty, słodkie puddingi. Ale narodowym deserem są kruche ciasteczka shortbread – wybrane w 2006 roku na wizytówkę całej Wielkiej Brytanii w Cafe Europe podczas austriackiej prezydencji w Unii Europejskiej. Głównymi składnikami tych ciasteczek są: cukier, masło i mąka (dawniej owsiana, dzisiaj coraz częściej pszenna). Warto też pamiętać o owsianych ciastkach bannocks czy popularnych bułeczkach scones podawanych do herbaty. Zjada się je z masłem lub dżemem. A czasami i z kwaśną śmietaną, chociaż to już raczej nie do herbaty.

Po tym smakowitym, mamy nadzieję, wstępie chcielibyśmy w kilku zdaniach przedstawić Wam klasykę klasyków czyli najbardziej szkockie dania. Takie, bez których szkocka kuchnia by nie istniała. Kilka z nich już wcześniej wymieniliśmy, a warto tę listę uzupełnić o jeszcze kilka.

Na samym początku wspominaliśmy, że kuchnia szkocka jednych zachwyca, innych wręcz odrzuca. To głównie za sprawą najbardziej szkockiego dania: haggis. Jeśli chcielibyśmy do czegoś nam znanego to przyrównać, to haggisowi najbliżej chyba do naszej swojskiej kaszanki. Są to po prostu owcze podroby (płuca, wątróbka, serca i tłuszcz), warzywa i mąka owsiana zmieszane z owczą krwią i gotowane w jagnięcym żołądku. Nawet najbardziej znany szkocki poeta Robert Burns napisał poemat na temat haggisa. W 1787 roku poczynił on m.in. słowa: „Gdy serwują haggis, mocniej depcze ziemię człowiek Szkocji!”

Współcześnie, w hołdzie wielkiemu pisarzowi, w dzień jego urodzin czyli 25 stycznia, haggis zyskuje iście królewską oprawę: srebrną tacę, długi wąski nóż do ćwiartowania, kieliszek whisky, a jeśli dobrze pójdzie to nawet i dudziarza. A to wszystko okraszone wersami haggisowego poematu recytowanego przez gospodarza. Tak, to zdecydowanie najbardziej szkockie danie. Inne to np.:

- Black pudding – to druga najpopularniejsza szkocka potrawa, po higgisie, rzecz jasna. I tak samo jak higgis może zachwycić lub wzbudzić obrzydzenie. Black pudding to nic innego jak łój i krew barania z odrobiną owsianki, cebuli i ziół. Całość wymieszana i pieczona w owczych jelitach lub naczyniu żaroodpornym.

- Athol brose – to deser owsiany podobny do wspomnianego wcześniej cranachana. Właściwie wygląda tak samo, tylko jest pozbawiony malin.

- Arbroath Smokies – to duszony łupacz ze śmietankowym sosem i rukwią. Potrawa znana dzisiaj w całej Szkocji, a mająca swoje korzenie w rybackiej wiosce Arbroath na wschodnim wybrzeżu.

- Mince pies – niezbędny element świątecznego stołu. Ciastka kształtem przypominające nasze babeczki. Z farszem z jagnięciny, słodkich jagód i rodzynek.

Na koniec zostawiliśmy najważniejsze, czyli Lorne Sausage – szkocka kiełbasa śniadaniowa Lorne. Wieść gminna niesie, że jej nazwa pochodzi od nazwiska szkockiego komika Tommy’ego Lorne żyjącego na przełomie XIX i XX wieku. Początkowo była to zwykła kiełbasa. Zwykła, czyli w kształcie kiełbasy. Ale pan Lorne tak się w niej rozsmakował, że zapragnął, by kiełbasa miała kształt, który pozwoli na łatwe umieszczanie jej w kanapkach, które zwykł przegryzać między przedstawieniami. Jako, że był uwielbianym komikiem jego życzenie zostało spełnione i powstała kiełbasa Lorne, która zamiast kształtu kiełbasy ma kształt, hmmm… sami nie wiemy… Najbardziej przypomina to pasztet. Szkoci pokochali ją do tego stopnia, że weszła w skład tradycyjnego szkockiego śniadania. Można ją spożywać także na lunch (w bułce jako hamburger) lub na obiad – z sosem i puree ziemniaczanym. A najlepsze są w niej dwie rzeczy, obie równie ważne: po pierwsze smak, po drugie prostota przygotowania.

na przykład tak zgodnie z prawem o ruchu drogowym

I tak to w skrócie wygląda ta kuchnia szkocka. To zaledwie zarys, preludium do wstępu. moglibyśmy tak bez końca opowiadać. Ale kto by to czytał… Oszczędzimy Wam tego i przejdziemy do przepisu. Bo przygotowaliśmy dla Was przepis na wspomniane wcześniej półkruche bułeczki scones. Przygotowuje się je z mąki, masła, mleka, jajek i proszku do pieczenia. Często też z dodatkiem suszonych owoców, zwykle rodzynek. Chociaż my akurat dodaliśmy żurawinę. Zwykle przyrządza się je na lekko słodko, chociaż znane są też odmiany scones na słono. Generalnie jest kilka wersji scones, a my przedstawimy Wam nasz przepis.

PRZEPIS NA SZKOCKIE BUŁKI SCONES

Szkockie bułki scones – składniki:

340 g mąki pszennej jasnej
2 łyżki cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
100 g masła
80 ml mleka
pół łyżeczki soli
50 g suszonej żurawiny (mogą też być rodzynki)

Szkockie bułki scones – wykonanie:

Wszystkie suche składniki (mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sól) mieszamy w misce. Dodajemy pokrojone w kawałki zimne masło i zaczynamy wyrabiać ciasto. Robimy to aż do całkowitego ocieplenia się masła i połączenia z pozostałymi składnikami. Potrwa to około 5 minut. Powinniśmy otrzymać masę o konsystencji piasku.

Jajka łączymy z mlekiem i roztrzepujemy. Przelewamy do miski z suchymi składnikami. Ale zostawiamy sobie około 2 łyżek płynu. Przyda się później do posmarowania bułek przed pieczeniem. Zaczynami zagniatać ciasto w misce. Na początku będzie się bardzo kleiło, ale z każdą chwilą powinno coraz bardziej odchodzić od dłoni. Po około 5 minutach wyrabiania już w ogóle nie powinno się kleić. Wtedy dodajemy żurawinę i wyrabiamy jeszcze minutę lub dwie.

Ciasto wyjmujemy na blat i rozwałkowujemy na grubość około 2 cm. Ciasto powinno mieć na tyle przyjemną konsystencję, że można też po prostu rozciągnąć i spłaszczyć je dłońmi, bez pomocy wałka.

Przy pomocy szklanki wycinamy w cieście kółka. Pozostałe skrawki znowu lepimy w kulę, spłaszczamy na blacie i znowu szklanką wycinamy kółka. I tak aż wykorzystamy całe ciasto.

Wykrojone bułeczki układamy na blasze od piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia. Smarujemy pozostawionym mlekiem z jajkiem. Nagrzewamy piekarnik do 220 stopni (grzałki góra-dół), wkładamy blachę z bułkami i pieczemy 15 minut.

Idealnie smakują takie na świeżo, ale bez problemu można je dzień czy dwa przetrzymać w szczelnie zamkniętym pojemniku.

Ith gu leòir!

Polecamy również pozostałe nasze wpisy z cyklu „Kuchnie świata”:

Kuchnie świata #1: Kurczak gongbao - kuchnia chińska

Kuchnie świata #2: Kiełbasa cumberland - kuchnia angielska

Kuchnie świata #3: Piróg biłgorajski - kuchnia kresowa

Kuchnie świata #4: Kiszka ziemniaczana - kuchnia białoruska

Kuchnie świata #5: Ciasto miodowe (miodownik) lekach - kuchnia żydowska

na przykład tak zgodnie z prawem o ruchu drogowym


Komentarze

Popularne posty