Kulebiak
Zapach pieczonego ciasta unosi się w kuchni, a złocista skórka wychodzi spod pieca, obiecując niezapomniany smak. Dzisiaj pragnę podzielić się z Wami przepisem na kulebiak, potrawę, która nie tylko kusi aromatem, ale również wypełnia serce nostalgią i tradycją. Kulebiak, znany także jako pierogi w cieście, to jedno z najbardziej urokliwych dań kuchni wschodnioeuropejskiej. Jego korzenie sięgają głęboko w historię i kulturę, stanowiąc nieodłączny element rodzinnych obiadów i uroczystości. Przygotujcie się na kulinarną podróż, która przeniesie Was do serca tradycji kuchni domowej, wypełnionej miłością i smakiem. Gotowi na przygody kulinarne z kulebiakiem?
PRZEPIS NA KULEBIAKA
Kulebiak – składniki (na dwie sztuki):
Ciasto:400 g mąki pszennej jasnej
200 ml wody
7 g drożdży instant (mniej więcej 2 łyżeczki)
70 g masła
2 żółtka jajek
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
Farsz:
500 g kiszonej kapusty (z marchewką)
250 g pieczarek
20 g suszonych grzybów leśnych
1 cebula (150-200 g)
2 liście laurowe
5 ziaren ziela angielskiego
pół łyżeczki pieprzu
1 łyżeczka soli
woda do namoczenia grzybów
Dodatkowo:
Białko z jajka do smarowania kulebiaka
mąka do podsypania blatu
Kapustę siekamy drobno. Jeśli mamy taką bez marchewki, to można zetrzeć do niej jedną niezbyt dużą marchewkę. Ale prościej będzie użyć takiej już z marchewką. Wkładamy do garnka z grubym dnem. Dodajemy do kapusty grzyby, dolewamy wodę, w której moczyły się grzyby, dodajemy ziele angielskie, liść laurowy i pieprz. Zagotowujemy, zmniejszamy moc grzania do minimum, przykrywamy przykrywką i tak gotujemy pod przykryciem co najmniej godzinę, a spokojnie można i dwie godziny. Kapusta musi być zupełnie miękka. Tylko musicie pilnować żeby się woda zupełnie nie wygotowała. Jeśli przypadkiem zacznie się wygotowywać, to dolejcie jeszcze trochę. Tak żeby kapusta się nie przypaliła.
Pieczarki kroimy na plasterki, cebulę siekamy w drobną kostkę i całość solimy i smażymy na patelni na oleju. Smażymy na niezbyt dużym ogniu tak ze 30 minut, co jakiś czas mieszamy. Zasmażone pieczarki wrzucamy do gotującej się kapusty i gotujemy dalej. Jak już kapusta będzie miękka, to wyłączamy, zdejmujemy z palnika i zostawiamy do wystygnięcia.
Teraz, gdy farsz stygnie, zabieramy się za ciasto. Wszystkie składniki na ciasto łączymy ze sobą (masło musi być miękkie) i wyrabiamy ciasto. Dobrze byłoby mieć robota kuchennego do wyrabiania, bo ciasto będzie się nieco kleiło. Ale ręcznie też się da. Więc wyrabiamy ciasto 10 minut robotem lub 15 minut ręcznie, po wyrobieniu przekładamy do miski (lub zostawiamy w misie robota kuchennego), przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę. Ja po prostu wstawiam do piekarnika, nastawiam grzanie na 30 stopni i w temperaturze ciasto ładnie wyrasta.
Z wyrośniętego ciasta urywamy niewielką kulkę, tak ze 100 gramów. Z tej kulki ulepimy jakiegoś warkocza czy inne ozdoby. Resztę ciasta dzielimy na dwie części, bo będziemy robić dwa kulebiaki. Zatem potrzebne nam będą dwie keksówki o wymiarach około 12x25 cm.
Blat posypujemy mąką, bo ciasto pewnie będzie się lekko kleiło. Jedną część ciasta wałkujemy w okrąg o średnicy długości foremki. I nakładamy na niego połowę ostygniętego farszu. I rolujemy, tak jak makowca. Zalepiamy brzegi żeby nie było widać farszu i wkładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Z drugą połową ciasta robimy to samo. I teraz warto przyozdobić nasze kulebiaki. Bo wiadomo, że im lepiej wygląda, tym lepiej smakuje. Oczami też jemy. Jeśli macie jakieś małe foremki, np. gwiazdki, to możecie takie kształty powycinać i tym ozdobić wierzch ciasta. Ja nie miałem żadnych takich kształtów więc po prostu uplotłem dwa warkocze i nimi przyozdobiłem kulebiaki. Wyszło naprawdę fajnie. Zatem zróbcie ozdoby jakie chcecie połóżcie na wierzchu ciasta, lekko przyciśnijcie żeby się przykleiły. Całość smarujemy białkiem jajka, które nam pozostało po oddzieleniu żółtek, które były potrzebne do ciasta.
I zaczynamy nagrzewać piekarnik. W czasie nagrzewania ciasto jeszcze lekko podrośnie i odpocznie. Zatem nagrzewamy do 180 stopni (grzałki góra-dół), wkładamy obie foremki i pieczemy 30 minut. Po tym czasie zwiększamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy jeszcze 10 minut. Czyli w sumie 40 minut.
Upieczone i rumiane kulebiaku wyjmujemy z piekarnika, wyjmujemy z foremek i czekamy aż ostygną. Albo i nie czekamy, można jeść na ciepło. I na zimno i na ciepło smakuję doskonale. A jeszcze lepiej smakują podane z czerwonym barszczem.
Smacznego!
Kulebiak – wykonanie:
Zacznijmy od farszu. Najpierw zalewamy suszone grzyby leśne dwiema szklankami wody i zostawiamy na co najmniej 12 godzin, a najlepiej i na 24 godziny. Niech namiękną. Po tym czasie siekamy je drobno, ale nie wylewamy wody, w której się moczyły! Będzie nam potrzebna do kapusty.Kapustę siekamy drobno. Jeśli mamy taką bez marchewki, to można zetrzeć do niej jedną niezbyt dużą marchewkę. Ale prościej będzie użyć takiej już z marchewką. Wkładamy do garnka z grubym dnem. Dodajemy do kapusty grzyby, dolewamy wodę, w której moczyły się grzyby, dodajemy ziele angielskie, liść laurowy i pieprz. Zagotowujemy, zmniejszamy moc grzania do minimum, przykrywamy przykrywką i tak gotujemy pod przykryciem co najmniej godzinę, a spokojnie można i dwie godziny. Kapusta musi być zupełnie miękka. Tylko musicie pilnować żeby się woda zupełnie nie wygotowała. Jeśli przypadkiem zacznie się wygotowywać, to dolejcie jeszcze trochę. Tak żeby kapusta się nie przypaliła.
Pieczarki kroimy na plasterki, cebulę siekamy w drobną kostkę i całość solimy i smażymy na patelni na oleju. Smażymy na niezbyt dużym ogniu tak ze 30 minut, co jakiś czas mieszamy. Zasmażone pieczarki wrzucamy do gotującej się kapusty i gotujemy dalej. Jak już kapusta będzie miękka, to wyłączamy, zdejmujemy z palnika i zostawiamy do wystygnięcia.
Teraz, gdy farsz stygnie, zabieramy się za ciasto. Wszystkie składniki na ciasto łączymy ze sobą (masło musi być miękkie) i wyrabiamy ciasto. Dobrze byłoby mieć robota kuchennego do wyrabiania, bo ciasto będzie się nieco kleiło. Ale ręcznie też się da. Więc wyrabiamy ciasto 10 minut robotem lub 15 minut ręcznie, po wyrobieniu przekładamy do miski (lub zostawiamy w misie robota kuchennego), przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę. Ja po prostu wstawiam do piekarnika, nastawiam grzanie na 30 stopni i w temperaturze ciasto ładnie wyrasta.
Z wyrośniętego ciasta urywamy niewielką kulkę, tak ze 100 gramów. Z tej kulki ulepimy jakiegoś warkocza czy inne ozdoby. Resztę ciasta dzielimy na dwie części, bo będziemy robić dwa kulebiaki. Zatem potrzebne nam będą dwie keksówki o wymiarach około 12x25 cm.
Blat posypujemy mąką, bo ciasto pewnie będzie się lekko kleiło. Jedną część ciasta wałkujemy w okrąg o średnicy długości foremki. I nakładamy na niego połowę ostygniętego farszu. I rolujemy, tak jak makowca. Zalepiamy brzegi żeby nie było widać farszu i wkładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Z drugą połową ciasta robimy to samo. I teraz warto przyozdobić nasze kulebiaki. Bo wiadomo, że im lepiej wygląda, tym lepiej smakuje. Oczami też jemy. Jeśli macie jakieś małe foremki, np. gwiazdki, to możecie takie kształty powycinać i tym ozdobić wierzch ciasta. Ja nie miałem żadnych takich kształtów więc po prostu uplotłem dwa warkocze i nimi przyozdobiłem kulebiaki. Wyszło naprawdę fajnie. Zatem zróbcie ozdoby jakie chcecie połóżcie na wierzchu ciasta, lekko przyciśnijcie żeby się przykleiły. Całość smarujemy białkiem jajka, które nam pozostało po oddzieleniu żółtek, które były potrzebne do ciasta.
I zaczynamy nagrzewać piekarnik. W czasie nagrzewania ciasto jeszcze lekko podrośnie i odpocznie. Zatem nagrzewamy do 180 stopni (grzałki góra-dół), wkładamy obie foremki i pieczemy 30 minut. Po tym czasie zwiększamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy jeszcze 10 minut. Czyli w sumie 40 minut.
Upieczone i rumiane kulebiaku wyjmujemy z piekarnika, wyjmujemy z foremek i czekamy aż ostygną. Albo i nie czekamy, można jeść na ciepło. I na zimno i na ciepło smakuję doskonale. A jeszcze lepiej smakują podane z czerwonym barszczem.
Smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".