Jak zrobić grzanki?
Wiele razy mówiliście nam, że lubicie proste przepisy. Takie, do których nie potrzeba wymyślnych składników. Takie, które każdy bez problemu zrobi. Zatem dzisiaj coś naprawdę prostego. Grzanki. Idealne np. do różnych zup-kremów. A przy okazji można zrobić recykling starego chleba, zamiast go wyrzucać. Ale najpierw pewna historia... Długa, ale zdecydowanie warto przeczytać.
"Zima idzie, a ja w starych adidasach już miałem dziurę taką, że można było 2 palce wsadzić więc po miesiącu wyrzeczeń dzięki którym zaoszczędziłem pieniądze, poszedłem wczoraj do galerii handlowej kupić sobie porządne buty na zimę.
W sklepie CCC znalazłem, solidne wykonanie, przystępna cena, modny wygląd - nie zastanawiałem się długo. Wróciłem z butami do domu, pochodziłem w nich po pokoju, poprzeglądałem się w lustrze i czułem dobrze. Jeszcze je solidnie zaimpregnowałem, żeby nie przepuszczały wody i się nie niszczyły.
Dzisiaj poszedłem w swoich nowych butach na uniwersytet. Czułem się dzięki nim bardziej pewny siebie, jak siedziałem na korytarzu to nogi wyciągałem daleko, żeby ludzie lepiej widzieli jakie mam eleganckie buty.
Po zajęciach czekam na przystanku na Krakowskim Przedmieściu na autobus, a tu z kawiarni wychodzi znany podróżnik katolicki Wojciech Cejrowski. Elegancko ubrany, a nie w jakąś tam koszulę hawajską. Z egzotycznych motywów to miał tylko w ręce taki kubeczek na yerba mate.
Popatrzył się na mnie, na moje buty i podchodzi i zagaduje, czy te buty to są te z CCC za 139,00 zł.
Ja mu zadowolony mówię, że tak panie Wojtku, te same dokładnie, i że miło, że pan zauważył.
Cejrowski na to powiedział tylko "śmieć".
Mi szczęka opadła i nie wiem o co chodzi. Cejrowski pyta, którego wyrazu nie rozumiem "śmieć" czy "śmieć". No to ja mówię, że obydwa rozumiem tylko nie wiem dlaczego tak mówi. Cejrowski mówi, że dlatego, że tylko śmieć może nosić takie chujowe, biedackie buty. Że on do dzikich krajów jeździł i tam ONZ i Czerwony Krzyż takie buty przysyłał dla biednych ludzi za darmo i nawet oni nie chcieli w nich chodzić tylko wyrzucali. I że nawet było specjalne posiedzenie komisji UNICEF, że nie wolno głodnym dzieciom takich gównianych butów dawać, więc tam przestali wysyłać tylko do sklepów do Polski.
Ludzie na przystanku śmiechają pod nosami i się patrzą na moje buty, ja już gula w gardle i staram się jakoś jeden za drugim schować ale to nic nie daje. Ale jednak pomyślałem, że nie dam sobą pomiatać nawet znanemu człowiekowi i krzyczę na Wojciecha, że on sam przecież boso przez świat chodzi więc nie ma prawa się do moich butów przypierdalać.
Cejrowski w śmiech i mówi, że boso to on chodzi w eleganckich krajach zagranicznych, a nie w Polsce gdzie co 5 metrów można w psie gówno wejść albo jakąś strzykawkę z HIV, i że po Polsce to on chodzi w porządnych butach i pokazuje mi swoje buty z jakimiś frędzlami, paskami, dolce&gabana i że nawet taki guzik mają, że jak go lawina przysypie w tych butach to on ten guzik naciska i go wtedy można znaleźć pod śniegiem.
Ja nie daję za wygraną i krzyczę, że przecież on jest człowiekiem wierzącym gorliwie i że Pan Jezus chodził boso albo w jakichś rozpadających się sandałach więc dlaczego on mnie obraża. Cejrowski na to, że z tymi sandałami Jezusa to lewacka propaganda II Soboru Watykańskiego i Jezus obuwie dobierał bardzo starannie, i jakby teraz zszedł na ziemię znowu i mnie w takich butach zobaczył, to by mi w mordę przypierdolił.
Ja cały czerwony, nie wiem co powiedzieć, ludzie ryczą ze śmiechu, a Wojtek Cejrowski mówi, żebym się zachował jak biały człowiek honoru i te buty zdejmował i wypierdolił. No to ściągam te buty, cały już zaryczany, bo tak mi było ich szkoda i odkładam do kosza na śmieci na przystanku delikatnie, bo je chciałem wyjąć jak Cejrowski pójdzie.
Stoję na śniegu w samych skarpetkach, nogi aż pieką od zimna, autobus powoli nadjeżdża, chciałem szybko buty złapać i wskoczyć do środka, ale jak się rzuciłem do śmietnika to Wojciech mi zagrodził drogę i powiedział, żebym miał trochę godności. Wsiadłem bosy do autobusu, przejechałem jeden przystanek, wysiadłem i biegiem lecę z powrotem buty zabrać. Grzebię w śmietniku, wszystko wyrzucam z niego, ale butów nie ma. Pytam ludzi co stali na przystanku, czy butów ktoś ze śmietnika nie zabrał, a oni mówią, że tak, że znany podróżnik Wojciech Cejrowski tutaj był i wziął buty i powiedział, że jedzie na ryzykowną wyprawę do Nepalu i w sam raz będzie miał buty eleganckie i niezawodne.
A ja będę całą zimę zapierdalał w starych adidasach"
Taka to historia... Co ma wspólnego z dzisiejszym wpisem? W zasadzie niewiele, bo ani o znanym katolickim podróżniku Wojciechu Cejrowskim nie będzie, ani o ryzykownej wyprawie do Nepalu. Pojawi się za to wątek grecki. Otóż dzisiaj kończy się już w Lidlu tydzień grecki. Jeżeli macie jakoś po drodze do Lidla to warto zajrzeć, jest parę fajnych rzeczy. My za każdym razem przy okazji tygodnia greckiego, włoskiego lub hiszpańskiego zaopatrujemy się w wysokogatunkową oliwę. Tak było i tym razem. I tę właśnie oliwę przerobiliśmy na tytułowe grzanki. Więc jakby co, to polecamy ;)
PRZEPIS NA GRZANKI
Jak zrobić grzanki - składniki
chleb
oliwa
ulubione zioła (u nas granulowany czosnek, zioła prowansalskie, szczypta soli, papryka ostra i słodka, kurkuma. Kurkumę dodajemy wszędzie. Zawsze. Noo, do kawy i herbaty nie dajemy)
Jak zrobić grzanki - wykonanie
Chleb kroimy na kromki, odcinamy skórki i każdą kromkę kroimy w kostkę. Zostawiamy na kilka dni żeby chleb porządnie wysechł i stwardniał.
W misce łączymy oliwę z ulubionymi ziołami i wrzucamy wyschnięte kostki chleba. Dokładnie mieszamy żeby chleb w całości pokrył się oliwą. Wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy około 15 minut w 180 stopniach. Studzimy i mamy gotowe grzanki do zupy.
A ja gotuję kawę z przyprawami i kurkumę też tam daję :))
OdpowiedzUsuńHeh, musimy też spróbować ;)
UsuńOplułam ekran że śmiechu ;)
OdpowiedzUsuńOplułam ekran że śmiechu ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś jeszcze być może pojawi się kontynuacja ;)
UsuńJa też się uśmiałam,też oplułam ekran,ludzie to wszystko zrobią żeby zabłysnąć głupotą,ha,ha
Usuń