Ekstrakt waniliowy
To kolejny przepis, do którego zabieraliśmy się wiele miesięcy i zabrać nie mogliśmy. Ale w końcu zebraliśmy siły, zmobilizowaliśmy się i jest, ono on, ekstrakt waniliowy. Do tej pory używaliśmy takiego sklepowego. Ma on jednak jedną zasadniczą wadę: za malutką buteleczkę 100 ml płaciliśmy około 35 zł. Cena astronomiczna! Więc w sumie dziwimy się trochę sobie, że tyle czasu zajęło nam zabranie się za ten nasz domowy ekstrakt waniliowy. Od razy zrobiliśmy 500 ml (a właściwie dwie butelki po 500 ml). Cenowo wychodzi ponad trzykrotnie taniej, jakieś 10 zł za 100 ml. Zachęcamy żebyście i wy spróbowali, zwłaszcza jeżeli dużo ciast pieczecie. Wówczas ten ekstrakt będzie dla Was niezbędny, zakochacie się w nim tak jak my.
My do produkcji użyliśmy zwykłej czystej wódki (a konkretnie rozrobionego do 40% spirytusu), ale można też użyć brandy lub rumu, wówczas aromat będzie jeszcze przyjemniejszy.
8 lasek wanilii
Laski wanilii przecinamy wzdłuż, ale nie do samej góry. Zostawiamy ok. 1 cm od góry nieprzeciętego. Przyda nam się to do pewnej sztuczki. Laski wanilii trzeba wrzucić do butelki i zalać wódką. Ale potem, gdy już ekstrakt będzie gotowy ciężko będzie te laski z butelki wyciągnąć. Dlatego też możecie skorzystać z naszego pomysłu: nacinamy laski wzdłuż (nie wydłubujemy ziarenek) zostawiając ok. 1 cm od góry nieprzecięty. W tym miejscu wszystkie laski związujemy cienkim sznurkiem w jeden gruby pęczek. Ale tak żeby został nam jeszcze wolny długi kawałek sznurka, ok 20 cm. Pęczek wanilii wkładamy do smukłej wysokiej butelki, a sznurek przez szyjkę wyciągamy na zewnątrz butelki. Wlewamy pół litra wódki (laski wanilii w całości muszą być przykryte alkoholem) i zakręcamy butelkę tak, żeby sznurek zwisał na zewnątrz.
Czekamy 2 miesiące. W tym czasie możemy co kilka dni wstrząsać butelką. Po dwóch miesiącach okręcamy, za sznurek wyciągamy od razu cały pęczek wanilii (która już nie będzie nam potrzebna) i ekstrakt mamy gotowy.
Dzięki za cenne rady, ale blog jest moim hobby. Zarabiam na czym innym, gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńPomysł super, spróbuję :) dzięki za pomysł :)
OdpowiedzUsuńPomysł super, spróbuję :) dzięki za pomysł :)
OdpowiedzUsuńJa używam tylko domowego od dawna; cena kupnego jest nie do przyjęcia...
OdpowiedzUsuńJa zrobiłam na spirytusie.
OdpowiedzUsuńPodobno nie powinno się robić na czystym 95% spirytusie. Ponoć taki spirytus jest za mocny żeby wyciągnąć smak, a raczej konserwuje i zamyka smak w środku. Maksymalne dopuszczalne stężenie to 70% - tak ludzie mówią ;)
UsuńJa zrobiłam na spirytusie.
OdpowiedzUsuńPolecam na Rumie Tuzemskim z Czech, rewelacja.
OdpowiedzUsuńPodejście podoba mi się :)a pomysł wykorzystam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzeglądam bloga i nie mogę przestać juz nie mogę się doczekać zbiorów z mojej działki. Jestem urzeczona butelkami i etykietami.Super blog.�� olga
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam częściej :) Tym bardziej mi miło, że etykiety sam projektuję.
UsuńMuszę jak najszybciej zrobić ten ekstrakt.Etykiety jak zawsze pierwsza klasa 😀
OdpowiedzUsuń