Chleb żytni na zakwasie
Madzia ostatnio wprowadziła rygor żywieniowy i postanowiła zdrowo się odżywiać. W zasadzie nie przeszkadza mi to, niech je co tam chce. Tylko zupełnie nie rozumiem jak wpadła na pomysł żeby tym rygorem objąć również mnie? Czy ja jej coś złego zrobiłem? Krzywdę jakąś? Matkę i ojca jej harmonią zabiłem, że tak mnie karze teraz? Ja naprawdę lubię pszenne pieczywko, tak nasycone glutenem, że aż się wylewa z niego, najlepiej przykryte czymś tak kalorycznym, że przy próbie obliczenia kalorii wybucha tablica kaloryczna. Tak, lubię to. Nie przepadam za chlebami żytnimi. To po prostu nie mój smak. Ale co zrobić... Jedyne co zrobić mogłem to opracować taki przepis na chleb, który naprawdę by mi smakował. Po kilku próbach udało mi się to i w efekcie otrzymałem chleb żytni na zakwasie, który naprawdę fajnie się je. Lekko wilgotny w środku, z lekko twardawą/chrupiącą skórką.
Zaczyn:
125 g mąki żytniej typ 2000
125 ml wody
100 g zakwasu
Ciasto właściwe:
cały zaczyn
400 g mąki żytniej typ 2000
3 łyżeczki soli
400 ml wody
ulubione ziarna lub dodatki
Składniki na zaczyn mieszamy ze sobą w misce, miskę zawijamy folią spożywczą i zostawiamy na 12 godzin.
Po tym czasie dodajemy resztę składników i mieszamy. Nie musimy dokładnie wyrabiać cista, mąka żytnia tego nie wymaga. Mieszamy tylko do dokładnego połączenia się składników.
Tutaj jedna uwaga: w spisie składników napisałem "ulubione ziarna lub dodatki". Chleb sam w sobie jest trochę kwaśny, jak to chleby na zakwasie. One tak już mają. Jeżeli lubimy ten smak to możemy po prostu dodać ziarna słonecznika lub dyni czy suszone pomidory. Wówczas ten charakter zakwasowca będzie delikatnie widoczny. Ja, jak pisałem wcześniej, jednak gustuję w pszennych chlebach na drożdżach. Więc idealnym do lekkiego zamaskowania (nie do zlikwidowania, tylko właśnie lekkiego zamaskowania) tego smaku są słodkie dodatki. Ja dodałem 50 g posiekanych suszonych śliwek i 50 g suszonej żurawiny. A do tego, tak dla wyrazu małą garstkę suszonych płatków czosnku. Smak naprawdę był doskonały.
Przekładamy ciasto do keksówki, przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na ok. 5-6 godzin. Powinno wyrosnąć mniej więcej dwukrotnie. Raczej nie należy zostawiać cista do wyrastania na dłużej niż 6 godzin. Za bardzo się zakwasi i będzie niezbyt dobry chleb.
Rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni i pieczemy chleb przez około 70 minut. Po upieczeniu przekładamy go na kratkę i pozwalamy przestygnąć. Nie kroimy na ciepło.
Smacznego!
Ja się do żytniego pieczywa przekonałam w Danii - tutaj to podstawa ;) Choć nadal niezbyt często i w niezbyt dużych ilościach ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze trzy bochenki wyszły super. Nawet dzieciaki przyłączyły się do konsumpcji. Jednak w następnych dziura pod skórką i lekki zakalec. Co może być przyczyna? Starałem się procesować tak samo.
OdpowiedzUsuńCzasami chleby są po prostu kapryśne, zwłaszcza te na zakwasie. Jeżeli wszystko robiłeś tak jak zawsze to po prostu widocznie był ten dzień. Dzień, gdy chlebowi się nie chciało :) Dużo zależy od pogody. W każdą pogodę inaczej wyrasta i to może mieć wpływ.
UsuńTego się obawiałem. Pogoda była kiepska-:). Dzięki.
OdpowiedzUsuńCzy można ten chleb upiec w multicookerze?
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie próbowałem.
Usuń