Domowy przecier pomidorowy (i Wielka Księga Własnych Wyrobów)
Wiele tygodni temu rozpoczęliśmy cykl "słoikowy". W każdy poniedziałek publikowaliśmy przepis rodem z PRL-u, czyli jakieś mielonki, pasztety i inne smarowidła zamknięte w słoikach. Wspiera nas w tym Dobra Kiełbasa, która dostarcza nam mieszanek przypraw. Przed nami jeszcze kilka mięsno-słoikowych przepisów, ale dzisiaj postanowiliśmy zrobić wyjątek i mamy dla was warzywa. A konkretnie pomidory. Madzia okazyjnie kupiła 7 kg. Ona to się w detal nie bawi. Jak już coś robi to z rozmachem :) Kupuje, a ja dźwigać muszę. A trzeba się było nie żenić... :)
Przepis na keczup dostaniecie innym razem, teraz opowiemy wam o przecierze pomidorowym. Sprawa jest właściwie banalna.
Pomidory kroimy w kostkę, wkładamy do dużego garnka i gotujemy na bardzo małym ogniu. Czas gotowania zależy od ilości pomidorów. Nasze 6 kg musiało się gotować ok. 3 godziny. Generalnie chodzi o to, żeby spora część wody z pomidorów odparowała. Musicie sami zadecydować jaką chcecie konsystencję. Czy bardziej wodnistą jak przecier, czy raczej gęstszą jak koncentrat. Gdy uzyskamy właściwą konsystencję to blenderem miksujemy na gładką masę i przekładamy do słoików. Mocno zakręcamy, przekładamy do garnka z wodą i pasteryzujemy przez 20 minut w 90 stopniach (tutaj możemy np. posłużyć się termometrem od Dobrej Kiełbasy: KLIK).
Przecieru niczym nie doprawiamy. Dopiero w chwili, gdy będziemy z niego korzystać można wedle woli i potrzeby doprawić.
Ale jeszcze o jednej rzeczy chciałem wspomnieć. Bo pomysł na ten przecier podpatrzyliśmy w pewnej książce, którą dostaliśmy od Dobrej Kiełbasy.Wielka księga własnych wyrobów (do kupienia TUTAJ). Ta książka jest absolutnie rewelacyjna. Nie będę tutaj takiej pełnej recenzji robił, bo nie bardzo czas mam na to. Chciałem tylko w kilku zdaniach napisać dlaczego warto ją mieć. Mamy w domu wiele książek kucharskich, lubimy je zbierać. Ale prawdę mówiąc książki jak książki, to samo co w nich jest można bez problemu znaleźć w internecie. Ale ta Wielka księga własnych wyrobów jest inna. To nie tylko książka kucharska ale swoiste kompendium wiedzy. To nie tylko suche przepisy (co ma miejsce w większości książek), ale zbiór informacji co, jak i dlaczego. Bo powiedzmy sobie szczerze: nigdy nie będziemy dobrzy w kuchni jeśli nie zrozumiemy pewnych zależności, pewnych zasad, których przestrzegać trzeba. A to wszystko jest właśnie w tej książce wyjaśnione.
Jak sam tytuł mówi jest to książka o swojskiej, domowej kuchni. Podzielona na działy tematyczne. I w zasadzie zawiera w sobie wszystko. Jeżeli chcemy przyrządzać klasyczne domowe, swojskie potrawy to ta jedna książka załatwia sprawę. Żadna inna nie będzie potrzebna. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to najlepsza książka kucharska jaką mamy (sorry mistrzu Hamelmanie, twoja książka o chlebie już nie jest najlepsza).
Książka zaczyna się od działu "Egzotyczne owoce i warzywa". Każdy owoc, każde warzywo jest szczegółowo opisane. Jak jeść, z czym jeść, jak podawać, itp. Wszystkie ważne informacje. A następnie przepis z wykorzystaniem danego owocu/warzywa. Kilkadziesiąt propozycji.
Dalej jest "Wędzenie mięsa, kiełbas i ryb". I znowu: wszystko co trzeba na ten temat wiedzieć (absolutnie wszystko) i mnóstwo przepisów. W każdym dziale jest właśnie tak: absolutnie wyczerpująca porcja informacji i kilkadziesiąt przepisów. Kolejne działy to:
- Kiełbasy własnego wyrobu
- Chleb własnego wypieku
- Wina, likiery, soki owocowe własnego wyrobu
- Przechowywanie i konserwowanie żywności
- Grzyby w własnej uprawy w domu i ogrodzie
To tak jakby kilka książek zebranych w jednej. Każdy dział stanowi odrębną, pełną treści historię. Ta książka nie tylko pomaga przygotować smaczne domowe rzeczy, ale ona po prostu uczy. To nie tylko instrukcja: "wsyp to, dodaj tamto", ale poradnik dlaczego masz wsypać to i dlaczego właśnie dodać tamto.
Przejrzę w miarę możliwości resztę książek, którymi dysponuje Dobra Kiełbasa i jeśli będą mieli więcej takich perełek to dam wam znać :)
A tymczasem zapraszam na ich facebookowy fanpage: KLIK.
Jak sam tytuł mówi jest to książka o swojskiej, domowej kuchni. Podzielona na działy tematyczne. I w zasadzie zawiera w sobie wszystko. Jeżeli chcemy przyrządzać klasyczne domowe, swojskie potrawy to ta jedna książka załatwia sprawę. Żadna inna nie będzie potrzebna. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to najlepsza książka kucharska jaką mamy (sorry mistrzu Hamelmanie, twoja książka o chlebie już nie jest najlepsza).
Książka zaczyna się od działu "Egzotyczne owoce i warzywa". Każdy owoc, każde warzywo jest szczegółowo opisane. Jak jeść, z czym jeść, jak podawać, itp. Wszystkie ważne informacje. A następnie przepis z wykorzystaniem danego owocu/warzywa. Kilkadziesiąt propozycji.
Dalej jest "Wędzenie mięsa, kiełbas i ryb". I znowu: wszystko co trzeba na ten temat wiedzieć (absolutnie wszystko) i mnóstwo przepisów. W każdym dziale jest właśnie tak: absolutnie wyczerpująca porcja informacji i kilkadziesiąt przepisów. Kolejne działy to:
- Kiełbasy własnego wyrobu
- Chleb własnego wypieku
- Wina, likiery, soki owocowe własnego wyrobu
- Przechowywanie i konserwowanie żywności
- Grzyby w własnej uprawy w domu i ogrodzie
To tak jakby kilka książek zebranych w jednej. Każdy dział stanowi odrębną, pełną treści historię. Ta książka nie tylko pomaga przygotować smaczne domowe rzeczy, ale ona po prostu uczy. To nie tylko instrukcja: "wsyp to, dodaj tamto", ale poradnik dlaczego masz wsypać to i dlaczego właśnie dodać tamto.
Przejrzę w miarę możliwości resztę książek, którymi dysponuje Dobra Kiełbasa i jeśli będą mieli więcej takich perełek to dam wam znać :)
A tymczasem zapraszam na ich facebookowy fanpage: KLIK.
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
Wiesz to fajny pomysł taki przecier mieć w zapasie na zimowe wieczory jak znalazł . Pyszne spaghetti by było .
OdpowiedzUsuńNo właśnie :) A za dwa dni wrzucę jeszcze jeden przecier, ale inny troszkę. Taki już bardziej przyprawiony. Tak żeby mógł pełnić dwie funkcje: albo jako przecier właśnie, czyli półprodukt do czegoś, albo samodzielny sos do pizzy czy spaghetti.
UsuńZapisuję i robię w weekend :D
OdpowiedzUsuńA ja zaproponuje inny przepis na przecier - bez przecierania. Pomidory, najlepiej "lima" /są mięsiste z małą zawartością płynnego soku/ umyć, usunąć szypułki, pokroić na połówki, ćwiartki i zmielić maszynką do mięsa.
OdpowiedzUsuńTą papkę gotować tak długo aż szumy znikną. Można dłużej jak ktoś chce bardziej skoncentrowany. Potem takie gorące do słojów, odwrócić dnem do góry i czekać na zassanie. Jak ktoś chce, to może przedtem zmiksować. Ja nie miksuję, bo lubię zgryzać te pesteczki a te, których nie zgryzę, czyszczą mi jelita. :) Część słoików napełniam przecier z przyprawami. Głównie z bazylią ale nie solę - to ewentualnie przed spożyciem. Taki przecier jest pyszny zimą zmieszany z wodą ze słoika z ogórkami kiszonymi. Pozdrawiam.
Domowe najlepsze, też muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńJa dałam do swojego w tym roku trochę soli i cukru. Niedługo też pochwalę się słoiczkami na blogu :)
OdpowiedzUsuńTaki przecier, to zapowiedź czegoś pysznego. :)
OdpowiedzUsuńCytat:
OdpowiedzUsuń"Przecieru niczym nie doprawiamy. Dopiero w chwili, gdy będziemy z niego korzystać można wedle woli i potrzeby doprawić."
Zrobione dokładnie wg powyższego przepisu. 15 kg pomidorów. Niestety, po miesiącu wszystko poszło do zlewu. Wszyściusieńkie słoiki. Wyparzone i umyte roztworem pirosiarczynu. Broń Boże, nie wnoszę żadnych żali. Taka uwaga tylko, ale za rok dodam jednak soli.
Bardzo często korzystam z Waszych przepisów, piekarnia, cukiernia, przetwory, dania obiadowe. Jak dotąd, wszystko wychodzi rewelacyjnie, poza tym jednym "kwiatkiem". Pozdrawiam.
Naprawdę nie wiem dlaczego tak ci się stało. My nawet jakoś specjalnie nie sterylizujemy słoików. Myjemy tylko w zmywarce w wysokiej temperaturze, czyli pewnie w około 80 stopniach. Może ci się źle zassało przy pasteryzacji, czy coś? Sam nie wiem... Nasze słoiki stoją już ponad 3 miesiące i nic im nie dolega. 2 czy 3 dni temu robiliśmy z jednego ze słoików fasolkę po bretońsku i wszystko było w porządku. Mam nadzieję, że to tylko taki jednostkowy przypadek był, że po prostu pecha miałeś...
UsuńZ części przecieru, w tym samym czasie robiony był ketchup. Przyprawiony i trzyma się dobrze. Żona robiła pomidory w całości, w lekkiej solance i też wszystko ok. Wniosek taki, że chyba bezpieczniej jednak dodać trochę soli. Oczywiście nie forsuję tutaj swojej wersji.
UsuńJak już zacząłem tutaj pisać, to pochwalę się, że właśnie załadowałem - mięso ze słoika http://www.chleby.info/2014/08/mieso-ze-soika.html Tzn pochwalę się jak spróbuję.
Ostatnio, polecam każdemu bo czas odpowiedni - zupa krem z dyni i sera feta http://www.chleby.info/2014/10/zupa-krem-z-dyni-i-sera-feta.html. Wow! Doszły do niej grzaneczki czosnkowe i deska serów pleśniowych. Była kolacja paluszki lizać
Ale spoko, forsować możesz, w końcu my też nie jesteśmy doskonali :) Tak czy siak, na szczęście nasz przecier trzyma się dobrze, a jak za rok do swojego dodasz soli to mu przecież nie zaszkodzi. A ewentualnie może pomóc :)
UsuńA ta zupa dyniowa to - nie chwaląc się - faktycznie rewelacja, uwielbiamy ją :) To mięsko ze słoika też nas zachwyciło. Zresztą jak jakieś danie nas nie zachwyci to po prostu nie ląduje na blogu :)
Dobrze jest po zblenderowaniu przetrzec przez durszlak zeby pozbyc sie skurek i innych twardszych czesci (o ile takie sa) jeszcze raz zagotowac i w sloiki. Bynajmniej ja tak robie juz ktorys rok :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej i tak można zrobić. Dziękujemy, że dzielicie się z nami swoimi pomysłami! Czekamy na więcej komentarzy! Każdy sprawia nam ogromną radość!
UsuńPomidory gotować ze skórką tak?
OdpowiedzUsuńTo zależy od twojej "wrażliwości". Nam skórka nie przeszkadza. Ale jeżeli wolisz bez skórki to najpierw możesz sparzyć pomidory wrzątkiem i obrać.
Usuń